wtorek, 31 lipca 2018

A jednak zdążyłam z lipcowym postem d;



Przepraszam za tak długie milczenie. O ile wakacje są dla większości czasem wprost idealnym do pisania, to ja przeżywam wtedy blogerowy zgon. Lato spędzam na działce, co równa się niestety niezbyt dobremu dostępowi do internetu >.<
No ale w końcu publikuję ten (MOCNO) spóźniony lipcowy post, może podwoję ilość po powrocie, bo tematów powinno się trochę uzbierać d: W tym miesiącu już raczej nic nie opublikuję, ale na sierpień jeszcze żałoby nie ogłaszam, mam nadzieję dodać wtedy (między innymi) ów zapowiadany grupowy post…


…bo oszukałam Was po raz wtóry, dzisiaj post pojedynczy i to dość niespodziewany.

Post wakacyjny, to i czcionka wakacyjna d:

https://www.breyerhorses.com/index.php?pageId=3763
Poznaje ktoś tego pyska? Tak, to Lil’ Ricky Rocker czyli konik nr 1435 na moldzie Zippo Pine Bar, nazwanym oczywiście od pierwszej serii na tym moldzie, wypuszczonej stosunkowo niedawno, bo w 1999 roku.
https://www.breyerhorses.com/index.php?pageId=4852

https://goldenoakstables.wordpress.com/2012/06/07/breyer-horse-new-releases-lil-ricky-rocker/
Rocker, podobnie jak Zippo jest sławym koniem westernowym. O ile figurka -przynajmniej według mnie - faktycznie dobrze ukazuje konia rasy American Quarter Horse, to nijak nie pasuje mi do żadnego z tych dwóch.
https://www.bazakoni.pl/zippopinebar

Przymykam jednak na to oko, u Breyera to raczej powszechna praktyka, a tutaj bardziej bym chciała skupić się na jego pozie.
 
Czytałam opis Lil’a u Capricorn Meadow i zaskoczyło mnie, kiedy z stwierdziła, że to na pewno jest kłus, a nie stęp.
Zaraz… Jakim cudem? Zapyta ¾ jeźdźców klasycznych. TA POZA to nie jest stęp? Ale… jak to..?
Spędziłam trochę czasu zgłębiając ten temat i chyba mam wyjaśnienie.
Odpowiedź znalazłam na blogu Braymere (który czytam i osobiście polecam, radzę też popatrzeć na cudeńka u TimaruStarII). Wychodzi na to, że jest to jog, czyli bardzo wolny kłus, u ludzi trucht (this horse is jogging). Chyba wszyscy wiedzą co to jogging c;

Jeśli przyjrzeć się dokładniej układowi nóg w stępie (walk)
https://www.wykop.pl/link/3209255/wszystkie-chody-konia/

to nie ma w  takiej pozycji, w której dwie nogi po jednej stronie mogłyby stać blisko siebie (u Rockera po prawej), a równocześnie od siebie z drugiej (lewa Lil’a). Żeby iść koń musi podnieść jedną z będących obok siebie nóg. Natomiast w kłusie (trot) – owszem, jest pozycja która taki układ nóg umożliwia.
Poniżej widzicie screeny znanego gifa (źródło: Wikipedia), obrazującego kłus. Jestem pewna, że już się na niego natknęliście c;
Screeny oczywiście ułożone w kolejności unoszenia przez konia nóg.



Na wiekszych zdjęciach siwek jest w tej samej fazie kłusa co Lil'. I chociaż nie ma tutaj momentu, w którym wszystkie nogi stoją na ziemi jak u Ricky’ego, to musimy pamiętać że jest to aktywny, żywy kłus na poprawnym ustawieniu klasycznym (angielskim).

Tymczasem nie dość, że jog jest wolnym kłusem, to jeszcze Lil’ Ricky Rocker jest koniem westernowym. A to spora różnica.
https://www.omropfryslan.nl/nieuws/709243-overbeek-uit-rotstergaast-wordt-bondscoach-reiningruiters
https://passionlecheval.wordpress.com/les-bases-de-lequitation/pratique-a-cheval/decouvrir-la-position-en-equilibre/
Wydaje mi się, że te dwa zdjęcia dobrze obrazują jak sporo dzieli jazdę klasyczną i westernową. Konie ujeżdżane są w zupełnie inny sposób, w skutek czego kompletnie inaczej poruszają się pod siodłem. Nie mam odpowiedniej wiedzy, żeby wyłożyć to Wam porządniej, chciałabym zaznaczyć jednak, że różnica jest ogromna.
Na dowód jeszcze jedno zdjęcie konia ujeżdżonego klasycznie, w podobnej pozie. Śmieszne trochę, bo naszukałam się pokazujących to obrazków, a najlepszy miałam już na telefonie :}

Tę fotografię wygrzebałam kilka miesięcy temu z czeluści internetu. Widać, że koń ma wydłużony krok i jest w bardzo podobnej pozycji do Rockera (:

Myślę, że aby wszystko się Wam rozjaśniło przyda się jeszcze zerknąć na te dwa filmy :)


A tymczasem jeszcze trochę o zdjęciu siwka, bo ma sporo wspólnego z przyjazdem Lil’a.
Nigdy jakoś nie interesowałam się tym moldem. Był dla mnie jednym z typowo breyerowych przeciętniaków, ot, ani brzydki, ani olśniewający. Po prostu jeden z klasycznych wyrobów firmy.
Kiedy zauważyłam ww. fotografię byłam przekonana, że to lalka na przerobionym koniku z tego moldu, z wklejonym tłem :) I pomyślałam: ,,Ale świetny pomysł!” Bo malowanie – jak wtedy myślałam – bardzo pozytywnie wpłynęło na sylwetkę konia, zwłaszcza spodobało mi się typowe dla siwków rozjaśnienie między pyskiem i szyją. Byłam naprawdę mocno zaskoczona, gdy okazało się, że nie jest to żadne malowanie, tylko prawdziwy jeździec na prawdziwym siwym koniu. Zmylił mnie zwłaszcza sztuczny wygląd ogona i jeźdźca.

Postanowiłam zakupić konika, z którym skojarzył mi się ten wierzchowiec i przemalować na właśnie takiego siwka :D Może i będzie to ciężkie, może wyjdzie słabo, może maść nie będzie leżała, może czarny kolor jak czarne ubrania pomniejszy optycznie nogi jeszcze bardziej i wszystko to diabli wezmą, w każdym razie mam zamiar spróbować C: Muszę jednak odbyć jeszcze negocjacje z siostrą, której Lil’ bardzo się spodobał, więc próbuje mnie ubłagać żebym go nie zmieniała…

Lil przyjechał z ,,odnowioną” gazetką, lecz tak naprawdę nowa jest jedynie okładka.
druga gazetka jest dość zmaltretowana, bo ma już parę lat xc
 Pierwsza strona...

...strona czternasta...
...ogółem, cała gazetka jest identyczna ze starszą wersją.
przepraszam za jakość, efekt sioniakowania w słabym świetle x|

Wracając  jeszcze do obecnego malowania. Lil’ ma niezbyt ujmujące, fabryczne malowanie. Do kropek nie mam większych zastrzeżeń, ich umiejscowienie nawet w miarę zgadza się z umaszczeniem prawdziwego Rckera. Grzywka jest lekko żółtawa, a środek uszu w barwie kropek na ciele.
Widać także jaśniejsze plamki na chrapach, z przodu i z boku :) Muszę jednak się poskarżyć, że wypełnienie uszu wychodzi poza kontury ;/
Nie podoba mi się także malowanie kopyt.
Paski są ledwo widoczne, wyglądają sztucznie i nie odwzorowują kolorem kopyt prawdziwego Lil’ Ricky Rockera. Na minus są także brązowe plamy nad nimi. Wyglądają tak okropnie nienaturalnie, nie ma w nich ani odrobiny tych niezwykłych plam Ricky’ego.
Oczy - wracając jeszcze do pyska – mają pomalowane tęczówki, na, tak na moje oko, lśniący bordowy. Widoczna jest różowa rogówka, która akurat u mojego modelu ma zbyt intensywny odcień.

Jedną z ,,niedoskonałości” tej akurat figurki jest czerwona kropka nad prawym okiem, którą zauważyła moja siostra :)

A na plus jest finezyjna plama na puzdrze (;

Dziwnie to brzmi...
...ale fajnie wygląda (;
Jak widać w rzucie od dołu mold nie ma strzałek, posiada natomiast zaznaczone na szaro kasztany, większe jednak od tych namalowanych.

Chociaż konik nie jest (jak dla mnie) oszałamiający, to ma przyjemną budowę i miło trzyma się go w dłoniach (:
Minusem moldu Zippo są zbyt drobne, jakby zwężające się u dołu nogi, podobnie z resztą jak pysk, z za dużym ganaszem. Na plus są ogon…
…grzywa, chociaż niestety pojawia się  na szczycie szyi jakby znikąd… 
i uszy
Jedną z przyjemnych dla oka rzeczy jest jego budowa grzbietu. Zdjęcia tego nie przekażą, musielibyście zobaczyć sami >.<
Seria Ricky’ego ma pomalowane jakąś specjalną, perłową farbą pierś, łopatki oraz zad. Mówiąc szczerze połysk jest tak delikatny, że gdybym nie przeczytała posta Capricorn zapewne bym go nie zauważyła.






Konik nie ma efektu ,,wow”, niestety. Jest jednak niezwykle przyjemny jeśli chodzi o budowę i z pewnością potrafi zauroczyć (: Dobrze jest go zobaczyć na żywo i potrzymać w dłoniach c; Ponadto bardzo dobrze – przynajmniej jak dla mnie – współpracuje z aparatem, jedynym utrudnieniem jest jego długość - ciężko sfotografować go całego od boku tak, żeby dobrze wyszedł. A do podobnych ujęć jak powyżej, w scenrii niczym na Dzikim Zachodzie, westernowym sprzęcie i z kowbojem na grzbiecie będzie wręcz idealny :)

Na zakończenie jeszcze parę zdjęć Rocky’ego (:
Tutaj wygląda dla mnie niemalże jak prawdziwy koń (:

P.S. Od dzisiaj się nie podpisuję [: