wtorek, 30 kwietnia 2019

Sesja w mieście

To zaskakujące, że piszę dopiero pierwszy czysto ,,sesjowy" post, bo jeśli nawet jakąś sesję wstawiałam, to wyłącznie przy okazji prezentowania nowego modelu.
Jak widzicie strajk nie był zbyt owocny w posty, ale ruszyłam nieco do przodu z customami i skończyłam drugie wcielenie Mlecznego.
Długo kombinowałam co by tu wstawić. Post o Mlecznym jest długi i potrzebuje jeszcze nie tylko dokończenia, ale i uzupełnienia o zdjęcia skończonego już customa, (na które chcę wybrać się w idealny czas przy idealnym świetle, mając do dyspozycji dwa aparaty i kilka godzin wolnego czasu na wszelki wypadek) a nadal ich nie mam. Chciałam przedstawić model który mam od dawna, ale jeszcze tu nie zawitał, to wyjście było jednak swego rodzaju porażką - Canon mnie zdradził:
...więc zrobiłam na szybko byle co Soniakiem i tak naprawdę musiałabym przygotować się porządnie, i iść jeszcze raz.
W końcu wzięłam pomagierów i wyszłam na sesję z dziewczynami (no dobra, Choco dziewczyną na razie nie jest).
Od razu uprzedzam, że jak ktoś przybył podziwiać piękne zdjęcia, to nie tutaj cx Mogłabym winę zwalić na pogodę, bo chyba wszyscy wiemy jak to jest... wyjdzie człowiek z aparatem:
...wróci i od razu wychodzi piękne słońce! .-. Ale muszę pochwalić mojego Sony, z tymi warunkami poradził sobie bardzo ładnie. Całą winę za zdjęcia muszę wziąć na siebie.

Natomiast że sesja jest krótka zwalam na jakże niezwykle POMOCNYCH:
 Ten pan tak BARDZO chciał mi POMÓC, że aż postanowił efektownie wypiąć się z szelek i spróbować ucieczki.
Nie wspominając już o tym, że to on łaził po wszystkich psach i plątał smycze.
A jego szarpanie, ciągłe przewracanie modeli, wpychanie się w kadr i potrzeba nieustannej kontroli czy czegoś nie pożera były niezwykle przydatne c'x

No ale przechodząc do zdjęć:
~~ Kwiatki ~~
Jak widać trawa urosła bujna i Chocolate musiała przedzierać się przez istny gąszcz c;
Jedno z bardziej udanych, chociaż pysk ma rozmyty i oczywiście za ciemne
Tego zdjęcia bardzo mi żal, bo byłoby ładne gdyby było choć trochę ciemniejsze... :-:
Było mi z tym o tyle źle, że chociaż nie mam profesjonalnego programu do przeróbki, spróbowałam to choć trochę poprawić, ale teraz, chociaż jest wyraźniejsze, straciło tą lekkość i pastelowy rys.

Cóż. Nie jestem fotografem, ale ważne, żeby ćwiczyć, prawda..?

poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Mam dość

Zmieniłam znowu wygląd, bo miałam go dość. Jak wszystkiego z resztą.
Już sama nie wiem czego chcę.

Mam dość szkoły. Zabija moją chęć do czegokolwiek i odbiera mi całość tego co zostaje z mojego tak zwanego wolnego czasu, który realnie nie istnieje.
Mam dość. Raz chcę pomalować milion figurek, zrobić odpisy na WSO i dodać na AA kilka postów na raz. Potem nie mam siły. Potem znowu chcę. Potem nie mam czasu. Potem nic już nie chcę. Potem chcę zrobić jedną rzecz. Potem nie mam czasu. Potem nie mam siły. Potem wyznaczam sobie na to inny ,,wolny" termin, na który znowu się nie wyrabiam. Potem, potem, potem, potem.
Mam dość szkoły. Dość. Dajcie mi wreszcie strajk. Dajcie mi spokój.

A potem znów dopada mnie ochota, żeby wszystko robić lepiej. Nauczyć się robić sprzęt, wziąć się za customizing, nauczyć się rysować i wyrobić się z nauką, żeby w końcu jakoś mieć na to czas. Chcę wszystko.

Chcę w końcu zacząć zarabiać, chcę nauczyć się jeździć konno. Jeździć, a nie telepać się na wszystkie strony. Chcę tracić czas na swojego konia, a nie tylko skakać koło konia siostry na którego nawet nie mogę wsiąść. Chcę wziąć się za coś na poważnie. Naprawdę porządnie się tego w końcu nauczyć.

A nie tylko rozróżniać Platona od Plotyna. 

Może chcę za dużo, a może po prostu wszystko jest tak na tym świecie urządzone, żeby niczego się nie dało. 

Ja tak nie umiem. Mam dość. Z roku na rok obiecuję sobie, że tym razem będzie inaczej, znajdę czas na wszystko, będę się wyrabiać, wyrobię sobie system, który da mi czas wolny i będę szczęśliwa, i że w końcu mi się uda.

Tak się nie da! Nie da się, nie rozumiecie? Po prostu się nie da, nigdy się nie dało. W przyszłym roku też nie będzie się dało.
Każdy ma swoje marzenia, czasem mniejsze, czasem większe. Każdy ma jakiś - mniej czy bardziej wyraźny - kontur planu, który ma je spełnić.

Tylko ostatnio zaczynam się zastanawiać, czy każdemu tak świat próbuje skopać marzenia i udawać, że nigdy nie będą mogły się ziścić. Czy każdy ma zamiast wsparcia tylko pachołki dookoła, z napisem Zajmij się czymś innym?

Czy ja mam rzucić szkołę? Chcę żyć sobie szczęśliwie bez niej i cieszyć się, że nie chodzę jak jakiś głupiec do szkoły i nie marnuję czasu na takie bzdety.

Jak pomyślę, to Szafira by tak zrobiła. Wyniosłaby się, rozwalając przy tym drzwi i pognała żreć  wszystko to, czego jej nie wolno. Kurczę, też bym tak chciała. Nie przejmować się niczym, poza tym co do gęby wciągnąć.

Och, Kochanie, żeby to tylko było takie proste.
Chcę strajku, chcę strajku natychmiast. Może sobie być na cokolwiek, byle był albo ja zastrajkuję. 

Jeszcze jakimś cudem istnieję PRIMA APRILIS ale potrzebuję oddechu. Może i pomoże mi przerwa, ale od przerwy wolę istnieć

Nie mam czasu na odpoczynek - i to trudne - ale nie mam czasu na bycie - i to boli.

Jestem zmęczona, ale nie jestem zmęczona. 
To znaczy jestem, ale wcale nie o to mi chodzi.

Mam dość.

MAM DOŚĆ.





Ars bene moriendi.