Jako że jest ich dość dużo podpisałam zdjęcia, żeby było wiadomo które skąd pochodzi :)
@juliooliveirafotografo |
Sama nie jestem znawcą, spotkałam się z tą rasą po raz pierwszy na instagramie, gdzie znalazłam sporo kont różnych hodowli i fotografów. Od początku marchadory wydawały mi się dość nietypowe i egzotyczne. Tak naprawdę najwięcej to się ich naoglądałam, wiedzę książkową mam jedynie z Wikipedii cx
Rasa pochodzi z Brazylii, gdzie jest niezwykle popularna. To dość drobne konie, ich średnia wysokość wynosi 155-145cm w kłębie. Nie potrafią poruszać się inochodem, mają za to aż dwa rodzaje töltu: marcha batida i marcha picada. W większości spotykałam się z końmi ujeżdżonymi jak dla mnie nietypowo, bo nie umiem tego opisać jako western, ani jako klasyk.
Poniżej możecie obejrzeć przykład ujeżdżony klasycznie. Filmik pokazuje jak przedstawiciel tej rasy skacze, warto obejrzeć cały, żeby zobaczyć klasycznie prowadzonego konia w chodzie marcha batida. Koń jest ładnie prowadzony, miałabym ze dwie poprawki, ale przyjemnie się patrzy.
temat marcha batida. Dokaladnie je opisują i pokazują różnice między nimi.
Polecam tę rasę jakbyście szukali wzoru dla pintosza, srokacze są naprawdę niezwykle.
Tutaj trochę ilustracji, żebyście się lepiej opatrzyli. Chciałam bardziej ograniczyć ich liczbę, jednak każda zawiera coś, co doskonale oddaje charakterystykę rasy, a czego na innych obrazkach. Przyjrzyjcie się dobrze, wiele z nich ma nadzwyczajne maści, ale u niektórych tę nadzwyczajność widać w drobnym szczególe (jak u karusa). W tym zestawieniu znalazł się siwek o jednym z najbardziej niezwykłych wzorów, jakie widziałam, jak już pisałam warto zerknąć na łaciate okazy, a i reszta ma się nieraz czym pochwalić (:
Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim osobom, które zgodziły się użyczyć mi zdjęć! Jestem tym szczęśliwsza, że naprawdę cenię tych fotografów, ich zdjęcia są niezwykłe, z resztą sami popatrzcie:
No dobrze, ale co mają te wszystkie piękne konie do.. tego:
Przecież ten koń wygląda zupełnie inaczej... O.o
Długo nie mogłam znaleźć na to odpowiedzi, aż trafiłam na to zdjęcie:
I uznałam że faktycznie, widać tutaj spore podobieństwo. Tyle, że to nie jest mangalarga marchador, ale przedstawiciel rasy campolina marchador.
Ta różnica między modelem a oryginałem trochę mi zgrzyta.
Kiedy wzięłam Enza na sesję byłam przerażona tym jak współpracował z aparatem i ze światłem, a raczej jak nie współpracował.
Jednak teraz, po ponownym przejrzeniu zdjęć, mam o jego fotogeniczności o wiele lepsze zdanie. Po pierwsze co mi się ubzdurało, żeby iść o tej porze? Przecież na pierwszy rzut oka widać, że światło jest beznadziejne. Chyba chciałam mu zrobić ,,neutralne" zdjęcia bez żadnych lśnień. W każdym razie był to głupi pomysł.
W każdym świetle jego maść prezentuje się nieco inaczej w każdym świetle, co wtedy uznałam za ogromny minus, ale teraz jakoś mnie to nie przeraża. Każdy koń zmienia nieco swoją barwę zależnie od światła.
U Enzo odcień jest bardziej zmienny niż zwykle. Minus jest taki, że ciężko ukazać go w takich kolorach, jakie ma naprawdę i chyba to mnie wtedy tak zirytowało.
Nie podobają mi się te zdjęcia, na których jest czekoladowy; zdecydowanie nie powinnam fotografować go w tak ostrym słońcu.
Jeśli chodzi o jego poręczność (że tak to ujmę), to na sesji na pewno irytują białe kończyny i plama, które mają ładny kształt, ale sprawiają, że aparat już nie wie co jest co. Często wyostrzenie ucieka z nóg, a w dodatku białym partiom znikają cienie ze wszelkich wgłębień.
Pokraczne wrażenie sprawia jego niespotykana szczupłość. Od przodu i od boku to dwa różna konie. Na szczęście mimo to mold mangalarga marchador jest stabilny.
Konik ma w specyficzny sposób wyrzeźbione strzałki na wszystkich czterech nogach.Wiem, że to dość dziwne, ale zawsze irytuje mnie, jak figurki mają sztuczne puzdra, a Enzo takie ma.
Jeśli chodzi o szczegóły, to tych jest bardzo dużo. Wszędzie pełno żyłek i fałd, na pysku, nogach, zadzie, czy szyi.
Nie podoba mi się łączenie ogona z tułowiem, nie widać żadnego rzepa ogonowego. ten element ma bardzo podobny do Hwin.
Nie podoba mi się także malowanie grzywy.
Nie podoba mi się także malowanie grzywy.
Jestem zawiedziona jeśli chodzi o te plamy, tak jak już wspominałam utrudniają fotografowanie, a wydawało mi się, że powinny dobrze współgrać z aparatem.
Ogółem mimo początkowych obaw jestem zaskoczona jak dobrze wyszła ta sesja, mimo że jej efekty nie są jakaś nadzwyczajne. A może to właśnie dzięki temu, że spodziewałam się dużo gorszych zdjęć. Przyznaję, że część z nich bezwstydnie wykadrowałama, ale i tak.
Mimo że ten model urósł nieco w moich oczach, nie uważam, żeby był fotogeniczny. Jego nadzwyczajna szczupacza szczupłość mocno tutaj zawadza. Co do samego Enza to z jednej strony mi się podoba, ma coś w sobie i ma niezły pysk. Z drugiej strony ma w sobie jakąś taką szczupaczość, nawet łeb jest jakiś taki. Chyba zabrałam to słowo komuś innemu, kto go tak rybio określił, ale wydaje mi się, że to idealnie go opisuje, nie sądzicie?
Oczywiście ogier nie mógł się u mnie ostać bez poprawek i poszedł do etchingu. Mam nadzieję, że efekt końcowy będzie wart zniszczenia tego pana, w każdym razie na razie prezentuje się jak należy c;