Co nowego na rok 2018

Można powiedzieć, że w tym temacie jestem strasznie zapóźniona, bo wszyscy już pisali post na powitanie nowego roku, a ja dopiero wyskakuję z nadchodzącymi figurkami. No nic, może to co opiszę Wam ten fakt wynagrodzi (;

W poście nie pojawią się wszystkie breyerowe nowości, tylko te, które wydały mi się warte przedstawienia.

Zestaw, który widzicie powyżej to 1788 Let's Go Riding Western. Pomijając fakt, że sam sprzęt i lalka są nawet nawet, a do tego jakaś lalka poza Pru i Abigail by mi się przydała, to najbardziej zainteresował mnie koń. Mold ma numer #485 i jest dość stary, bo został wydany po raz pierwszy w '92 w całej czarnej wersji, zgodnej z resztą z jego nazwą i pierwotnym przeznaczeniem Friesian, czyli koń fryzyjski. (A trzeba Wam wiedzieć, że chętnie przygarniam stare moldy). W dodatku jak dla mnie z wyglądu jest wcale niebrzydki. Urzekła mnie zwłaszcza jego szyja i pysk, z mądrym spojrzeniem widocznym najlepiej od przodu.
Kolejnym konikiem, który zwrócił moją uwagę, jest jednorożec Zena, nr 1790. Jej zdjęcia brałam z oficjalnej amerykańskiej strony Breyera. Mold, na którym została zrobiona, jest niezwykle urodziwy i chciałabym go do kolekcji. Nie wiem, czy skuszę się na wersję jednorożca, choć niewątpliwie ma ona swój urok :) Powiem więcej; klacz wydaje się być wręcz idealna do tej magicznej roli.



A teraz króciuchno o Breyerze nr 1793, siwym koniku na zdecydowanie nowym (pierwsza seria została wypuszczona w 2016 roku) moldzie Shire Gleding, choć zasługuje on zdecydowanie na więcej uwagi. Nie mam niestety pojęcia czy będzie dostępny dla wszystkich, obawiam się, że nie. A szkoda, bo bardzo chciałabym jakiegoś konika na Shire Gleding, a ów paniczowi nawet nieźle w tej maści (i mam wrażenie, że breyerowi malarze mogliby tego ubarwienia nie spaprać - a mam do nich nieco skarg i zażaleń).



Arabek powyżej zwie się Empres ++++//. Kiedyś mold na którym został wykonany, Ashquar, nie tylko mi się nie podobał, a wręcz odrażał. Ale po dokładniejszym przyjrzeniu mu się stwierdziłam, że jednak jest to naprawdę śliczna rzeźba (jak wszystkie autorstwa Brigitte Eberl z resztą)! Gniadosz sprzedawany jest wraz z czarnym rzędem pokazanym na zdjęciu.
 
Prawdziwego Empres++++// można podziwiać na ,,jego" Facebooku.
Pora na, moim zdaniem, gwiazdę wieczoru :)
http://www.identifyyourbreyer.com/2018new.htm

Oto Bristol, nowa figurka Breyera na nowym moldzie. Co do rzeźbiarza to nie jestem pewna, ale mam podejrzenia, że może to być Morgen Kilbourn. Faktem jest, że ktokolwiek to był, to wykonał kawał dobrej roboty (: 
Co prawda, na razie nr 90188 dostępny jest jedynie dla członków klubu Premier Collection, który ma już pełen komplet członków. Może i szkoda, ale czekałam z utęsknieniem na inny skaczący mold niż Newsworthy i warto było czekać :) Zdecydowanie muszę mieć go na swojej półce, gdy tylko, za jakieś kilka lat, zostanie wypuszczony w prostszym malowaniu jako dostępny dla wszystkich.




Co do Morgen Kilbourn, to konik powyżej wyszedł spod jej ręki :) Jest to Icaband Carne, figurka na moldzie Cantering Warmblood, przeznaczona na sprzedaż na Breyerfescie. Malowanie jest, jak widać, raczej kiepskie, choć ja wyglądam raczej, kiedy pojawi się w najbrzydszej nawet maści dostępny dla wszystkich, bo mold podoba mi się bardzo (: Wszystkie obrazki pochodzą ze strony identifyyourbreyer. Poniżej Cantering Warmblood w innych malowaniach.

Wracając jeszcze do Premier Collection, pamiętacie Duende? Oto i on.
Będzie na Breyerfeście jako model Special Run; Straight Bet 711287. Pociechę dla osób, które bardzo ten mold pragną mieć, może stanowić fakt, że skoro mold Spanish Stallion przybiera nowe formy, to za jakiś rok lub trzy pojawi się zapewne w wersji dla wszystkich (:
Zdjęcia także ze strony IdentifyYourBreyer.
W malowaniu Duende
A teraz konik, który będzie stanowił mój główny cel na ten rok, ze względu zarówno  na swój śliczny wygląd jak i dostępność. Oto Celestine na moldzie Carina, figurka nr 700121. Pojawi się jako model świąteczny. To druga seria na tym moldzie. Konik zdecydowanie jest w moim typie budowy, w dodatku do pyszczka jej w tej maści i ubiorze. Jak dla mnie wygląda zdecydowanie lepiej niż gdy grała tarantowatą Carinę w zestawie z małą Selene. Mam nadzieję, że uda mi się ją zdobyć :)


Inne ciekawe propozycje pojawiły się w zestawach kreatywnych.
 
Ciekawe, czy tymi farbkami łatwiej się robi przejścia kolorów
Jest to m.in. nr 4210 - Suncatcher Paint Kit (w bardzo dosłownym tłumaczeniu Łapacz Słońca Zestaw do Malowania). W przeciwieństwie bowiem do większości zestawów figurki w środku są... przezroczyste!
 Dołączone farby także mają półprzezroczyste barwy, dzięki czemu możemy stworzyć nietypowe dzieła :) W zestawie znajdują się (kolejno od prawego górnego rogu) Shetland Pony, Scrambling Foal, Tennessee Walking Horse, Cantering Warblood i Rearing Arabian. Nie wiem jak Wam, ale mi ten pomysł spodobał się bardzo (:
 
 
 
Może i to śmieszne, ale zaintrygował mnie ten jednorożek, z zestawu 4211 Paint Your Own Unicorn. W wersji zwykłej zabawki dla dzieci wyglądał wręcz odrażająco, ale taki nie jest zły. Może się nawet pokuszę i go kupię, żeby zrobić z niego coś bardziej twórczego niż różowo-niebieskie maziaje, kto wie... Ciekawi mnie nieco, jakie farby są w zestawie, a dokładniej czy nasz rożek będzie błyszczał podobnie do tego na zdjęciach.


W tym roku pojawiają się też starsze moldy, głównie dla klubu Vintage. Zastanawiam się, czy chociaż część z nich zawita do Polski...
Zdjęcia ,,staruszków" pochodzą z Identify Your Breyer.
 Jest to chociażby Riddle, nr 711302, mold Man' O War. W wersji glossy i maści, że tak to nazwę, niby siwej, wygląda nawet nieźle. Jak się przyjrzeć to anatomia nie jest zła i może nawet wzięłabym go do przeróbki, ale napewno nie należy do moich priorytetów.
Podobnie Pancer, tym razem jako Foiled Again. Chociaż zdecydowanie mniej mnie pociąga, to coś w sobie ma. Czy tylko mi przypomina ona breyerową Zenyattę?





 
 
Vulcan, choć także w pewien sposób intrygujący, również nie przykłuł mojej uwagi.

Zwrócił ją natomiast 'niby tarant' przeznaczony wyłącznie dla klubu Vintage, czyli Ulysses.
Figurka ta ma numer 712239 i jest produkowana na moldzie Legionaro III, który to mold jest najważniejszym punktem na mojej tzw. ,,Liście starych marzeń". W tym wydaniu prezentuje się koszmarnie. Nie jestem zwolenniczką tej breyerowej kropkowanej 'maści', bo żaden mold nie wygląda w niej najlepiej, a tutaj na dobitkę użyto czarnej farby.
Legionaro jak dla mnie jest jednym z najładniejszych starych moldów, chociaż fakt, że ma przeobrzydliwą grzywę, za małe, nie do końca równo stojące kopytka i tu czy ówdzie należałyby mu się poprawki. Wierzę jednak, że jeśli weźmie się za niego customizer znający się na rzeczy i do tego dobierze odpowiednią maść, to będzie wyglądał cudnie.
I na dobitkę - jako słodki kucyk :3 Taki a nie inny wygląd jest wynikiem źle dobranych dodatków i ułożenia grzywy
obrazy z http://www.identifyyourbreyer.com/identify/Stablemate/Mule.htm#712249

To już ostania zapowiedź figurki w tym poście. Moją uwagę zwróciły muliczki z numerem 712249 na moldzie Finn. Zapowiedziane dla Steblemates Collectors Club w czterech różnych kolorach. Przez podniesioną wargę wyglądają nieco pokracznie, ale czyż nie są przesłodkie?
Finn jako brelok, 1999 rok :)

_______________________________________________________________

A jeśli chodzi o z nasze ranczo, to pojawił się nowy zestaw dla figurek Schleich, nazywany przeze mnie Zestawem dla Amatorów Złotego.
Więcej na jego temat w sklepie. Miałam zamiar wystawić go w cenie ponad 9 PLN, ale namęczyłam się nad tym czapraczkiem i podniosłam ją jednak do 15,50zł. Co do konika, to jest to ogier fryzyjski Schleich 13792. Szybko go zaprezentuję, bo na przedstawienie czeka już strasznie dużo modeli.






W trakcie zdjęć ku mojej radości a zarazem na moje przekleństwo wyszło słońce, przez co pojawiły się te błyski w formie kropeczek, bo obiektyw jest lekko porysowany.
Ogierek nie ma jeszcze imienia. Trafił do mnie w ten sposób, że pierwsza wzięła konika z tej serii moja siostra. Nie wyglądał tak okropnie jak większość wyrobów firmy, a wręcz na odwrót; wydał mi się bardzo urodziwy. Na działce doskonale widać go było z łóżka, toteż rozmyślałam jak bym go przerobiła i zasypiałam z wizją cudownych przemian. Pokusa była silniejsza niż niechęć do firmy. W końcu do sklepu  ów Schleichyk przyciągnął i mnie (a był to wyczyn, bo w końcu osoby w moim wieku niezbyt lubią pokazywać się w Smyku) (:
Jak na Schleicha jest nadzwyczaj urodziwy, gratulacje dla autora. Patrząc na niego mam jednak wrażenie, że rzeźbiarz jakby stworzył głowę i uświadomił sobie, iż nie zmieści się w skali i resztę ciała w miarę możliwości pomniejszył. Wielkim atutem fryza jest grzywa i grzywka, nieco gorzej z ogonem. Oczka i wypełnione błyszczącą farbką chrapki są nawet-nawet. Koń ma ślicznie wyrzeźbioną (i mało widoczną na zdjęciu) pierś, podobają mi się jego nóżki i mięśnie, grzbiet i zad również są nadwyraz kształtne. Zrobiony jest z białej masy (nie ptajcie lepiej skąd wiem), pomalowany czarną lśniącą farbą i matową, nieco jaśniejszą, użytą do grzywy. Kopyta są krótkie, ale i tak lepsze niż u większości Schleichy. Z minusów nie podoba mi się jego lewy profil i zakończenie grzywki z tej strony, a grzywa pomalowana została niestarannie, w wielu miejscach szary nachodzi na czarną farbę. Mój ogier ma porysowany grzbiet, jak zastałam go już w sklepie.
No cóż, konik grzecznie się żegna i idzie do przeróbki (:
Ja też się żegnam 

Nathing

4 komentarze:

  1. Najbardziej podoba mi się Bristol. Naprawdę fajny post, bardzo przydatny. Ciekawa jestem jak przerobisz fryza.:) Pozdrawiam i zapraszam na Koniuszki, pojawił się nowy post!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napewno się podzielę (:
      Dziękuję za informację, chętnie poczytam ^^

      Usuń
  2. Arabek wygrał. <3 Tyle czasu ubolewałam, że zgubiłam adres na Twojego bloga, ale w końcu trafiłam! Dawno mnie tutaj nie było i widać, że rozwinęłaś skrzydła. Powodzenia w dalszej pracy, będę często zaglądać!
    Pozdrawiam
    Alive/HG/WSO

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję bardzo (: Miło mi, że ktoś docenił bloga (:

    OdpowiedzUsuń