sobota, 21 sierpnia 2021

Nietypowe znalezisko

Niedawno zupełnie przypadkiem stałam się właścicielką kolejnego konia z Collecty. To znaczy czysto teoretycznie posiadałam go już i tak... Ale może od początku.
Moje gumiaki trzymam w typowym czarnym worku na śmieci, z zielonym uchem i szarym napisem "Jan Niezbędny". W zasadzie to obecnie już w dwóch workach, bo ten pierwszy dorobił się paru dziur. Wszystkie nożyczkowane gumiaki i niegumiaki leżą tam, czekając, aż sobie o nich przypomnę. A kiedy tak leżą i schną z tęsknoty, zdarza mi się zapomnieć, jakie figurki się tam w środku znajdują. Nie raz i nie dwa bywa, że zdziwię się, znajdując Jeffa, Molly czy Chocolate, wciąż czekających na ukończenie.
 
Ale tym razem przeszłam samą siebie znajdując model, którego... nigdy nie miałam.
Co ciekawe nie przypomina go sobie również moja siostra. Moim zdaniem jest to któryś z jej modeli, którego albo mi oddała, albo na szybko schowałam do worka, bo stał na widoku.

Tak czy siak, dostałam w swoje łapki ogiera Australian Stock Horse 88712 i błędem byłoby stracić okazję na kolejnego collecciaka do przeróbki.
Wszystkich fanów tego pana od razu uspokoję, maluch idzie jedynie do przemalowania c;
Sama nie kupiłabym konika na tym moldzie, jednak rzeźba jest całkiem ładna.Wygląda mi na westernowego konia w trakcie przejażdżki. Na moje oko maść siwa powinna dobrze na nim leżeć.

Konik miał najlepszy prepping, jaki kiedykolwiek widziałam u figurki Collecty, ale i tak nieco go poprawiłam. Zdarłam również napisy na brzuchu i trochę przy tym zmasakrowałam mu podbrzusze, a właściwie to najpierw je po prostu zniszczyłam, a dopiero potem zmasakrowałam, próbując to naprawić. Poniżej zdjęcia z czasów, gdy jeszcze było całe.

Przebywanie w tłocznej paczce z gumiakami odcisnęło na kasztanku piętno, w postaci drobnych zadrapań i zdrapanej farby, jednak po przemalowaniu nie powinno ich być widać. (Przynajmniej to sobie wmawiam).
Nietypowa rdzawa maść ma różne rozjaśnienia i przyciemnienia, widoczne między innymi na stawach, w grzywie, ogonie i w postaci czegoś na kształt pręgi grzbietowej.
Malowanie jest dość dziwne, świecące i typowe dla Collecty, wydaje mi się, że dość dobrze leży na tym panu. Oceniam je dość podobnie do samego konika, nie negatywnie, nie super pozytywnie, ale raczej na plus.
I oczywiście przeszkadzacz w akcji, bo jak można nie wleźć mi w kadr.
Jak zwykle po sesji  podstawowej zrobiłam modelowi krótką sesję sesjową, ale większość zdjęć wyszła mniej więcej tak jak to:
(nie wyszła)
Także wstawiam, co mam.
Chętnie poczytam Wasze opinie na temat mojego znaleziska (: Tymczasem rudzielec się żegna i najpewniej nie zagości tu, dopóki nie wysiwieje c;

środa, 4 sierpnia 2021

Poznaj swojego wroga: equisit

Jest wiele sposobów treningu, których nie stosuję i które darzę antypatią. W pewnym momencie dociera jednak do człowieka, że nie można przez całe życie iść w jednym nurcie, a pozostałe odrzucać, bo nie podoba nam się ten wycinek, który znamy. Postanowiłam więc zagłębić się lepiej w temat i wyłożyć kawę na ławę: jest tak lub tak, warto lub nie warto. Uznałam to za ciekawy pomysł na serię nie-figurkowych postów. Niestety muszę zaznaczyć, że będą to raczej subiektywne wpisy.  Postaram się jednak zaprezentować w nich zarówno wady i zalety opisywanych technik, tak, żebyście mieli możliwość ocenić je samodzielnie. 

https://www.sonja-leitenstern.de/
Na pierwszego posta zaplanowałam classical dressage, jednak ostatecznie postanowiłam opisać najpierw equisit. Z dwóch powodów: po pierwsze classical dressage okazał się o wiele bardziej skomplikowanym tematem, niż się spodziewałam, a po drugie przedstawienie equisitu wydaje mi się bardziej istotne. Niestety muszę przyznać, że jak na temat pierwszego posta jest niezbyt trafiony, bo dzisiejszy wpis prosperuje na najbardziej subiektywny z całej serii. A to dlatego, że ten styl jazdy po prostu mnie przeraża.
 

Czym jest equisit?

Ogólnie rzecz biorąc equisit jest tworem Tony'ego Landera oraz Franziski Hertelendy i składa się na niego zarówno praca pod siodłem jak i ta z ziemi. To określenie może być również używane jako nazwa samego stylu jazdy.
Ten styl jazdy rozwinął się także niezależnie od twórców equisitu, jednak ta odnoga nie ma odrębnej nazwy, ponieważ jeźdźcy z tego nurtu nazywają go po prostu klasycznym ujeżdżeniem. Co jest o tyle paradoksalne, że ten nowy styl jest jego całkowitym zaprzeczeniem.
 
Jako że nowy styl nie ma własnej nazwy, a jest dokładnie tym samym stylem, którym jest equisit, postanowiłam nazwać equisitem dany styl jazdy jako całość: połączyć pod jedną nazwą zarówno osoby uczące się od Tony'ego i Franziski, jak i te, które z jakiegoś powodu wierzą, że praktykują klasyczne ujeżdżenie.

Equisit jest zasadniczo nowym stylem, istnieje od około dwudziestu lat i wciąż jest stosowany przez niewielką grupę jeźdźców, chociaż ku mojemu ubolewaniu liczba jego zwolenników nieustannie się zwiększa. 

Najbardziej kompetentnymi przedstawicielami equisitu są Sonja Leitenstern  oraz Tony Lander i Franziska Hertelendy. W poście będę odwoływać się głównie do nich i ich koni, ponieważ wymienianie osób początkujących mija się z jakąkolwiek próbą obiektywizmu - w ten sposób możnaby ostro skrytykować jakikolwiek styl jazdy.

screen z oficjalnego facebooka Equisitu

O co dokładniej chodzi w tym stylu? W jaki sposób pracuje się z końmi?

Pierwsza widoczna różnica, to ustawienie głowy. Konie jeżdżące w stylu equisit mają głowę uniesioną w górę i w tej pozycji są proszone o wejście na kontakt. Kontakt nie jest jednak uzyskiwany poprzez napięcie wodzy, lecz konie wchodzą na niego dzięki pracy całego ciała (ten element akurat jest na plus i faktycznie został zaczerpnięty z klasycznego ujeżdżenia). Zazwyczaj praktykowane ćwiczenia to: maksymalne skrócenie chodu, galop na trzech nogach, lewada i przygotowanie do lewady, piaff, pasaż. Spotkałam się również z kłusem hiszpańskim i piruetem w galopie oraz z chodami bocznymi, jednak jest to rzadkość. Osoby trenujące equisit nie skupiają się na rozluźnieniu i nie podejmują żadnych prób rozluźnienia wierzchowca.

Jak to działa w praktyce?

screen z oficjalnego facebooka Equisitu
Przekładając to z języka teoretycznego na efekt faktyczny: konie na niskim etapie treningu prosto z mostu są proszone o najtrudniejsze ćwiczenia. Co do piaffu, pasażu, piruetów w galopie lub lewady, to chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć ich poziomu trudności. Maksymalne skrócenie chodu może brzmieć prosto, ale w rzeczywistości jest to jeden z najtrudniejszych elementów. Innymi słowy konie są proszone o napięcie mięśni, za to w ogóle nie są proszone o ich rozluźnienie. 
Ćwiczenia pozwalają im nabudować mięśnie, zmuszają je do zaangażowania zadu, jednak zaangażowanie grzbietu w tym stylu jazdy jest już najwyższym etapem, do którego często w ogóle nie dochodzi.
https://wszystko-o-koniach.fandom.com/pl/wiki/Anatomia_konia
W ,,normalnym" ujeżdżeniu (to jest ujeżdżeniu nowoczesnym) konie początkowo niosą głowę niżej (klik), szyja konia jest ustawiona w taki sposób, żeby wierzchowiec zaangażował mięsień czworoboczny, co ułatwia mu uniesienie grzbietu.  Natomiast kiedy koń ma wysoko uniesioną głowę i w tej pozycji próbuje wejść na kontakt, to zamiast mięśnia czworobocznego angażuje mięśnie położone niżej, co wyraźnie widać na poniższym obrazku.
screen z oficjalnego facebooka Equisitu
Koń na wyższym etapie treningu, który ma odpowiednią nabudowaną muskulaturę szyi, jest w stanie zaangażować mięsień czworoboczny w tym ustawieniu, czego dowodzi wysokie ustawienie (klik) w nowoczesnym ujeżdżeniu, klasycznym ujeżdżeniu, a nawet prezentująca equisit Sonja Leitenstern (kilk). Jednak takie ustawienie u koni na niższym etapie treningu jedynie utrudnia zaangażowanie grzbietu, a pozytywów nie widzę w nim żadnych.
Dlaczego tak istotne jest zaangażowanie grzbietu wyjaśnia poniższy film (uwaga, z jakiegoś powodu filmy nie wyświetlają się w wersji mobilnej. Aby zobaczyć film przełącz na wersję na komputer - przycisk na dole strony, pod komentarzami).
W efekcie tych wszystkich nieprawidłowości w treningu, konie, na których stosowany jest equisit, w trakcie jazdy są sztywne, spięte i odczuwają ból, który w dodatku okazują. Często na filmach widać, jak konie próbują wejść na kontakt, a potem nagle bardzo szybko unoszą głowę w górę - bo poczuły ból. Nie mówię tu o zwykłym uciekaniu z kontaktu, tylko ewidentnej reakcji bólowej, którą można zauważyć na przykład w 6. sekundzie tego filmu (kilk). Na poniższym filmie jest pokazana osoba uważająca, że jeździ ujeżdżenie klasyczne (Klassichen Reitkunst), która wykonuje inne ćwiczenia niż zazwyczaj spotyka się w equisicie, ale styl jazdy jest taki sam - brak rozluźnienia, głowa w górze, ćwiczenia, na które wierzchowiec nie jest jeszcze gotowy. Koń cały czas jest spięty, macha ogonem, okazuje ból brykaniem (9:50 początek jazdy, 11:30 początek piruetu, w trakcie którego koń bryka).
Nie mówiąc już o tym, że konie na filmach equisitu po prostu wyglądają bardzo niekomfortowo i sztywno się poruszają. Jeśli chcecie obejrzeć więcej filmów z jazd, to znajdziecie je na facebooku Equisit - Horses Improving People (kilk).

Parę słów o Sonji Leitenstern

Początkowo nie miałam nic przeciwko equisitowi, bo zetknęłam się najpierw z działalnością Sonji Leitenstern, która na pierwszy rzut oka faktycznie nie wygląda źle (Sonja Leintenstern instagram - klik). Koń używa szyi prawidłowo, często unosi grzbiet, podstawia zad. Jednak im dłużej ją obserwowałam, tym bardziej zniechęcałam się do jej metod treningowych.
screen z instagrama Sonji Leitenstern
Jej uczniowie, jeżdżący na koniach o słabo rozwiniętej muskulaturze, również trzymają głowę konia w górze. Koń Sonji na żadnym z filmów nie dokracza ani nie ma wystarczająco aktywnych zadnich nóg, dodatkowo porusza się w downhillu. Sama Sonja jeździ raz z grzbietem w dole, raz z grzbietem w górze, a co więcej zdaje się tych dwóch pozycji nie rozróżniać ani z siodła, ani patrząc od boku. Mogłabym to zrozumieć u jeźdźca, który jest na niższym poziomie, ale do diaska, nie u osoby uczącej konie piaffu i pasażu. A tym bardziej nie u końskiego fizjoterapeuty, którym Sonja jest. 

 

Dlaczego equisit jest stosowany?

Skoro equisit ma tyle wad, to dlaczego w ogóle się go stosuje?
Przede wszystkim w tym stylu jeżdżą osoby, które nie dostrzegają jego wad i są szczerze przekonane, że ich koń ma się wyśmienicie.
Equisit faktycznie nabudowuje mięśnie, z resztą dziwnie by było, gdyby najtrudniejsze ćwiczenia w ogóle nie powodowały przyrostu masy mięśniowej.
Ponadto niektórzy uważają, że ćwiczenia z equisitu (a w zasadzie głównie lewada) pomagają wyrobić koniowi uphill. Koń jadący w dół (w downhillu) wygląda trochę, jakby zjeżdżał z górki (klik), natomiast koń jadący w uphillu jest osadzony na zadzie, przez co wygląda trochę tak, jakby jechał pod górę (klik)
Osoby praktykujące ten styl z jakiegoś powodu żywią również przekonanie, że ich konie są wolne, dumne i szczęśliwe (używają dokładnie tych słów). Zdarzyło mi się natknąć na jeźdźca, który uważał, że konie jeżdżące z zaokrągloną szyją są jakby ,,zniewolone", a jego, entuzjasty equisitu, szczęśliwe, dumne i wolne.
Na stronie Equisit Way Of Life znalazlam również wyjaśnienie, dlaczego Tony Lander zaczął trenować equisit i szczerze mówiąc nie wiem jak to skomentować, żeby zachować chociażby pozory obiektywizmu.
 
[...]He felt restricted, as though the HMS (horsemanship) industry had created "glass ceilings" for people, preventing them from progressing to higher levels of horsemanship by constantly pushing them to "get a better foundation"
He wanted to "break through the glass ceiling" of foundational horsemanship. 
He wanted to ride harmoniously with super refinement AND to ride high school movements AND to be able to do it on ANY Horse and to help ANY rider to achieve it as well...
 
W tłumaczeniu wujka Google:
[...]Czuł się ograniczony, jakby przemysł HMS (tj. jeździectwo) stworzył dla ludzi „szklane sufity”, uniemożliwiając im przejście na wyższy poziom jeździectwa poprzez ciągłe popychanie ich do „zdobywania lepszych podstaw”.
Chciał „przebić się przez szklany sufit” fundamentalnego jeździectwa.
Chciał jeździć harmonijnie z super wyrafinowaniem ORAZ jeździć szkolnymi
ruchami (w oryginale było tutaj "high school", więc zapewne chodzi o wyższe figury ujeżdżeniowe) ORAZ móc to robić na KAŻDYM koniu i pomagać KAŻDEMU jeźdźcowi w osiągnięciu tego celu...
 
Czyli streszczając: powodem była chęć jazdy na najwyższym poziomie, której nie mógł spełnić szkoląc się normalnie, przez brak solidnych jeździeckich podstaw. Innymi słowy postanowił przeskoczyć etap nauki i zostać mistrzem już jako amator.
Naprawdę tego nie skomentuję, bo chyba zacznę być zwyczajnie złośliwa.
 

Czyli equisit ma również dobre strony!

No właśnie... nie.

Equisit ma na celu wyrobienie uphillu, nauczenie konia podstawiania zadu, osadzenie konia na zadzie,  pomoc w odnalezieniu prawidłowej równowagi pod siodłem. Jednak problem w tym, że nawet to się nie udaje. W trakcie wykonywania lewady czy piaffu owszem, uda się osadzić konia na zadzie, uzyskać uphill czy nawet unieść grzbiet, ale to dlatego, że te ćwiczenia niejako wymuszają na koniu przyjęcie takiej pozycji. Jednak w trakcie innych ćwiczeń (np. pasażu) widać, że nic z tego nie udało się wyrobić jako stałego elementu jazdy. Na dowód możecie obejrzeć jeden z nowszych filmów z pasażu Sonji Leitenstern (kilk). Jeśli się przyjrzycie, to zauważycie, że zadnie nogi faktycznie wydają się ciężko pracować, jednak nie wkraczają głęboko pod kłodę, a koń nie jest na nich osadzony, wyraźnie opada na przód (innymi słowy porusza się w downhillu). Grzbiet przez cały czas jest opuszczony w dół, zad w żaden sposób nie pomaga mu się unieść. To samo można zauważyć na innych filmach.

Moja bardzo subiektywna opinia 

Swoją opinię wyrażałam w zasadzie przez cały czas, ale tym razem napiszę bardzo subiektywnie, co o tym wszystkim sądzę. I bardzo dosadnie.
Kto, do licha ciężkiego, uznał, że można tak po prostu wyjąć z ujeżdżenia wszystko to, co dobre i pożyteczne, a zamiast tego powsadzać wszystko co najcięższe, najtrudniejsze i do tego zrobione w nieprawidłowy sposób? (w zasadzie to odpowiedź już padła, ale nosz kurde!) Co to jest za logika? Do każdego poziomu trzeba dojść, latami ciężkiej pracy, swojej i konia. Nie można będąc nierozciągniętym robić szpagatu! Kto to wymyślił, żeby wszystko robić na odwrót i źle? Przecież to nie ma sensu. Przecież to wygląda nienaturalnie. Przecież widać, że te konie są sztywne, obolałe, nieszczęśliwe. Dlaczego ludzie tego nie widzą? Dlaczego?
Jak tylko widzę equisit, to boli mnie serce. Naprawdę. Ci ludzie cały czas piszą o szczęśliwych koniach, o robieniu wszystkiego lepiej, o arkadyjskim obrazie. Oni nie widzą, że ich kopytne po prostu zwyczajnie cierpią. Chcą dobrze, robią na odwrót. Chcą profesjonalniej, więc robią po laicku.
Equisit jest dosłownie odwrotnością dobrego jeździectwa.
Jest odwrotnością klasycznej szkoły, w której każdy element wprowadza się dopiero, kiedy koń jest na niego gotowy.
Jest zaprzeczeniem wszystkich zasad nowoczesnego ujeżdżenia.
Jest odwrotnością wszystkich zasad logiki.
Jestem na nie, jestem na nie, jestem na nie.
Gdyby istniała odwrotność złotego przycisku, to w tym momencie bym go wcisnęła. Trzy czerwone, przestań trenować konie w ten sposób, dziękuję, do widzenia.
Szkoda, że to nie działa w ten sposób, szkoda, że equisit dalej się rozwija i niszczy kolejne konie. Zastanawiam się, czy istnieje możliwość, że coś ich powstrzyma. Kissing Spine Syndrome, dobry weterynarz czy ktokolwiek. I cóż, pozostaje mi tylko trzymać kciuki.