piątek, 15 stycznia 2021

Sesje i nowi kopytni


Nie wiem jak u Was, ale u nas cały czas jest śnieg. Raz się topi, raz pada, raz temperatura na minusie i po prostu jest. Nie mam teraz czasu biegać na sesje z konikami, więc tym razem nie wyczekiwałam z aparatem na pierwsze płatki i myślałam, że śnieżne sesje mnie ominą - ale jak widać śnieg postanowił na mnie zaczekać c;
Z Gwiazdą (nadal na nią mówię Północ cx) wybrałam się na sesję jeszcze zanim spadł śnieg, chociaż aura była dość śniegopodobna. W prawdziwym śniegu wytarzały się za to moje dwa nowe nabytki: klacz szwarcwaldzka Schleich 13898 oraz ogier fiordzki Safari Ltd 152705.
Oba kuce urzekły mnie już jakiś czas temu, ale dopiero niedawno udało mi się je zdobyć.

Na szwarcwaldkę po raz pierwszy natknęłam się na blogu Wolfhorse Studio i bardzo mi się spodobała. Zastanawiałam się nawet na sprawieniem sobie takiej, ale moja chciejlista jest na tyle długa, że klacz szybko zaginęła w tłumie innych koni. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że Wolfhorse Studio sprzedaje swój egzemplarz, właśnie ten, który tak mnie urzekł. Nie zastanawiając się dłużej, podjęłam decyzję o zakupie i mała dołączyła do mojego stadka c:

Jeśli chodzi o budowę modelu, to klacz okazała się trochę bardziej fikuśna niż się spodziewałam, przede wszystkim nogi na żywo prezentują się dość dziwacznie i nieładnie zwężają ku dołowi. Mimo to po rozpakowaniu paczki nie byłam rozczarowania, bo kasztanka ma swój urok.
Grzywa i ogon mocno prześwitują, są pomalowane podobnie do włosów Cynamona (Cynamonu? nawet nie wiem jak to imię odmienić 0.o).

Jednak w przeciwieństwie do ogiera paso fino farba nie zgrywa się z wyrzeźbionymi włosami.
^ Przeszkadzacze w praktyce ^

Pysk jest ładny, dosyć dobrze prezentuje się nawet od przodu, pomimo dziwnych chrap. Szkoda trochę, że koń ma tak wysoko ganasz, bo przez to od boku pysk sprawia wrażenie zbyt ,,szerokiego".

Ze względu na kolory ciężko było zrobić jej nie za ciemne ani nie zbyt jasne zdjęcia, zwłaszcza w tej aurze:
Musiałam ustawić na tryb ,,jedzenie", inaczej zdjęcia wyszłyby strasznie ciemne cx Udało mi się jednak dogadać z aparatem i  zrobić jej krótką sesję, ale postanowiłam wszystkie fotografie ,,sesjowe" wstawić na końcu, razem ze zdjęciami innych modeli.
Klacz nazywa się Gerda, bo takie imię dostała od poprzedniego właściciela i według mnie bardzo jej ono pasuje. Schleiczynka oczywiście idzie do przeróbki (co innego mogłabym zrobić ze Schleichem? Postawić na półce? Wolne żarty!) Może z pomocą nożyczek uda mi się zwalczyć jej anatomiczne anomalie. Mam w planach przerobić ją na... szwarcwalda. Marzy mi się okaz z jabłkami, owłosionymi szczotkami i śnieżnobiałą grzywą. A jak wyjdzie? Cóż, pożyjemy zobaczymy c;

Ogier fiordzki przez długi czas był numerem jeden na mojej liście życzeń i kupując go, czułam się wręcz, jakbym w końcu zdobyła swojego figurkowego świętego graala.
Gdy tylko zobaczyłam go na zdjęciach, od razu wpadł mi w oko. Co ciekawe większość osób miało na jego temat raczej negatywną opinię. Dziwi mnie to, bo chociaż brak cieni jest zdecydowanym minusem modelu, to jego budowa jest zaskakująco dobra, nie tylko jak na Safari Ltd, ale i gumiaka w ogóle.
Mięśnie na szyi są bardzo ładnie zaznaczone i przypominają mi szyję Grubej. (Mam nadzieję, że widać je jakoś, mimo tak jasnych zdjęć.)
Anatomia jest bardzo dobra, łączenie kłody z szyją wyszło nieco dziwne, ale nie zaburza to za bardzo ogólnego obrazu.
Pysk jest całkiem ładny, ale z drugiej strony ma niepotrzebny garb i za krótką dolną wargę, co faktycznie może przeszkadzać. Oczy czasem sprawiają wrażenie, jakby faktycznie gdzieś patrzyły, ale pod niektórymi kątami wyglądają wręcz źle. Niezbyt dobrze prezentują się od boku również chrapy, za to od przodu...

Czy Wy widzicie to co ja? Ten pysk jest od przodu po prostu prze-pię-kny. To jeden z tych elementów, które sprawiły, że konik stał się moim must have.
Na duży minus jest grzywka, za to irokeza chętnie zobaczyłabym w innym malowaniu - bo to obecne niestety go zmasakrowało. Nieprześwitująca farba na grzywie i ogonie jest sporą zaletą, jednak została nałożona niedokładnie. Do tego na ciemniejszym paśmie wyraźnie widać niepomalowane kropki.
Niedoróbek jest więcej, ale najgorszą są krzywe przednie nogi - którym nie dodają uroku zbyt krótkie kopyta.
Do tego na całym koniu jest sporo rys, mimo że nie był kupowany z drugiej ręki. Jak na przykład te na ganaszu powyżej.
Przednie kończyny od przodu to jakaś masakra, za duże u góry,  pogięte na dole >.<
Do tego pysk od pysk od przodu jest drobniutki, a kłoda ogromna. Przez to, że przesadnie rozrosła się na boki, nogi wychodzą z piersi zbyt blisko siebie. Brzuch również jest okazały, co najlepiej widać od góry.
Swoją drogą irokez jest szerszy niż powinien, żeby osiągnął taką wielkość nasz fiord musiałby mieć naprawdę gęstą grzywę.
Od dołu widać, że żyły są zdecydowanie zbyt grube. 
Już drugi raz pod rząd opisuję ogiera, który zostanie klaczą - bo już drugi raz pod rząd nie ma tu nawet czego ratować .-.

Kopyta mają strzałki, ale od dołu wyglądają dziwacznie przez nietypowe półokręgi.
A na spodzie pyska znajduje się takie dziwadło 0.o

Ale dość już o wadach, pora na pozytywy. Jednym z nich jest bardzo ładny kształt zadu, który z każdej strony prezentuje się równie dobrze. Zaletą są także tylne nogi. Od przodu i od tyłu nie wyglądają powalająco, ale również nie jest źle.
Za to od boku... Kurczebele, zakochałam się w tych nogach! Są po prostu genialnie zrobione, autor znakomicie uchwycił ich kształt, w dodatku rzeźba jest niezwykle dokładna.
Jestem piekielnie słaba w wyszukiwaniu informacji, więc nie mam zielonego pojęcia kto jest autorem tego małego dzieła, jednak ktokolwiek to jest, wróżę mu świetlaną przyszłość. Fakt, niektóre elementy zostały kompletnie skopane, w dodatku fiord niezbyt przypomina przedstawiciela swojej rasy, jednak pysk i zadnie kończyny są wykonane po mistrzowsku, a i reszta ciała nosi na sobie ślad niezwykłego talentu.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie masa, z której model został wykonany - na zdjęciach tworzywo wyglądało jak guma, ale na żywo okazało się dużo twardsze i bardziej przyjazne nożyczkowaniu. I dobrze, bo będzie co nożyczkować c;

Ale koniec gadania, pora na sesje :)
Sesja Gwiazdy z jednej strony bardzo mi się podoba, a z drugiej wyszła za ciemna i nie raz miałam na niej problemy z wyostrzeniem.
Przy okazji możecie przyjrzeć się naprawionemu zadkowi c;
Nie da się ukryć, że mam najwięcej zdjęć właśnie z jej sesji, ale w końcu wzięłam klacz na dwór tylko po to, żeby porobić ,,artystyczne" fotografie.
Ale dobra, nie gadam już.
^ Miejsce vs finalne zdjęcia v

 
Na koniec zostawiłam moje ulubione zdjęcie:
Przyznam się, że jestem całkiem zadowolona z efektów tych sesji,  jest kilka zdjęć, które bardzo mi się podobają i po raz pierwszy od dawna nie muszę narzekać na moje fotografie. Jestem ciekawa, co Wy sądzicie o tych zdjęciach, no i o samych modelach :)

Ja już się żegnam, do następnego! c: