czwartek, 28 marca 2024

Kolorowe paso fino... jedne i drugie

https://www.breyerhorses.com/blogs/news/april-round-up-the-1980s

Dzisiaj post dla nacieszenia oczu, bo ze zdjęć to najchętniej powstawiałabym wszystkie, jakie tylko znalazłam.

Szperając po archiwach Identify Your Breyer natknęłam się na ciekawego gagatka, a mianowicie Percipitado Sin Par, syna słynnego El Pastora, który dostał od Breyera cały mold na własność.

Sam Percipitado otrzymał jedynie serię modeli na tymże moldzie, ale nie o tym teraz.
źródło
Niektórzy z Was pamiętają może, jak wspominałam w poście na temat rasy paso fino (klik), że jej przedstawiciele teoretycznie występują w wielu maściach, ale ja sama jak dotąd nie natknęłam się na srokacza, który nie trąciłby mieszanką. 
Nietrudno się wobec tego domyślić, że fakt iż Percipitado pomimo swojego barwnego umaszczenia był opisywany jako paso fino niezmiernie mnie zaintrygował. W dodatku na zdjęciach faktycznie na takowego wyglądał.
Udało mi się znaleźć jego rodowód (niestety musicie wejść w zdjęcie, przy większym rozjeżdża mi się strona).

https://www.allbreedpedigree.com/precipitado+sin+par
Wierzcie lub nie, Percipitado Sin Par faktycznie ma cały rodowód paso fino, i to NAPRAWDĘ cały, opisany bardzo dokładnie aż do przodków z XIX wieku. O jego prapradziadku Resorte I można przeczytać całą notkę: 

Resorte był gniady, tego samego koloru co Rebeldia, Rebelde i Cerezo, które są dziś dobrze znane i są także jego potomkami. Miał białe znamię na nodze i gwiazdkę napysku, był bardzo piękny, miał bardzo długą i podniesioną szyję, która wyginała się i dławiła(?) w połączeniu z głową. Miał małą głowę i najpiękniejsze uszy, jakie można sobie wyobrazić. Nie był zbyt duży, był dość długi, ale osiodłany wydawał się ogromny. Miał chód fino-fino i kładł się nisko, abyś mógł na niego dosiąść. Czasami po prostu zatrzymywał się i wściekły zaczynał się trząść, a jego żyły prześwitywały przez bardzo cienką skórę. Wielu jego potomków odziedziczyło jego zły temperament.

Całkiem sporo informacji jak na konia z początków XX wieku!
Jedynie w pradziadkach Ace of Midnight i La Cascarilla nie mają przodków wpisanych na stronie, a w drzewie Otelo brakuje linii matki. Są to jednak niewielkie luki jak na internetowe drzewo konia z egzotycznego kraju c;
Marisol Sin Par, matka Percipitado (źródło obrazu)
Co więcej, możemy wyczytać, że zarówno jego matka, jak i dziadek od strony matki również byli srokaczami.
Sam Percipitado Sin Par, zwany także Cips dwa razy pod rząd wygrał Mistrzostwa Stowarzyszenia Właścicieli i Hodowców Paso Fino (Paso Fino Owners and Breeders Association Championships) i już sam fakt, że został do nich dopuszczony, świadczy na korzyść jego czystości krwi.
 
Tak oto oczy moje otworzyły się ze zdziwienia, a serce przepełniło się radością na widok tego niebywałego dowodu, że paso fino mogą być - i są! - srokate.
Chodzę teraz po różnych stronach, natykając się na coraz to nowsze przykłady srokatych fino i zastanawiam się, jakim cudem mogło mi to wcześniej umknąć?
Fakt faktem przydomek Sin Par pomógł w poszukiwaniach, bo ta linia jest pełna łaciatych koników.

Tak trafiłam na kilka ślicznotek z przedstawionymi rodowodami -  jak owoce hodowli 501 Paso Fino (ich strona i ich konto na fb), czyli między innymi:
...albo podopiecznych hodowli Trademark Farms (ich strona oraz konto na fb):
Tuscon TM - kiedy wyszukacie ,,pinto paso fino" najpewniej wyskoczą Wam zdjęcia właśnie tego karego łaciatka
Curandero T
LS Alejandro
Peca de Los Robles
Można znaleźć oczywiście o wiele więcej przykładów srokaczy paso fino ;) Ale chciałam ograniczyć się do koni, którym mogę zajrzeć w rodowód i potwierdzić czystość krwi. Znalazłam choćby takiego kwiatka: Santiago, wzorowa budowa, no dałabym sobie rękę uciąć, że to czysty fino...
źródło
...i teraz bym, parafrazując klasyka, nie miała ręki. Połowa rodowodu to NN, 1/4 peruvian paso pomieszany z anglikiem, a ta 1/4 która niby jest ,,paso fino" ma dolewkę rasy criollo.
 
Nie mniej jednak niewątpliwie srokate paso fino czystej krwi istnieją co było do udowodnienia. Od razu nasuwa się na myśl kolejne pytanie - jakich jeszcze mogą być maści?

Do głowy pierwsze przyszło mi cremello, głównie przez to, że napatoczyłam się na tę rolkę (klik). Niestety nie znalazłam szczegółów na temat tego konkretnego konika, aleee znalazłam inne fino.
 
Jedynym z nich jest chociażby ogier Venganza de Dios, zwany także Gonzo. Jego strona na fb (klik).
Za przekłamanie można uznać, że w praprapradziadkach pojawiają się inne rasy, takie jak koń peruwiański, trocha colombiana czy trote y galope colombiano (mieszanka paso fino x luzytan)... ale to tyle pokoleń wstecz, że przymknę na to oko.

Natknęłam się także na Rayito de Oro (zdjęcia z facebooka hodowli Rancho mi Estrella), który w swoim rodowodzie na stronie All Breed Database (klik) ma nie tylko wyłącznie przodków paso fino (poza praprapradziadkami Daltonem Dz i Bayardą, których pojawienie się w i zepsucie tego pięknego czystego paso drzewa geneaologicznego uważam za dopust Boży) ale także informację:
 
"100% Puerto Rican Paso Fino(Threatened breed)"

No i ten Puerto Rician Paso Fino zabił mi ćwieka, bo od biedy samo Puerto Rician można uznać za miejsce hodowli tych koni... ale żeby to była zagrożona (threatened) rasa?
 
I tak oto natrafiłam na kolejną wiedzę tajemną c; Posiadłabym ją wcześniej, gdybym zajrzała do angielskiej Wikipedii - no ale kim ja jestem żeby czytać jakąś tam Wikipedię :')

Jeśli dobrze rozumiem, paso fino mają dwa główne rodzaje:
Puerto Rician Paso Fino
i Caballo Criollo Colombiano - właśnie te, o których wcześniej popełniłam posta (klik).
Różnią się historią, miejscem hodowli, mają nawet osobne zawody (dlatego najwyższe mistrzostwa paso fino to mistrzostwa kraju - nagle wszystko staje się jasne!). 
Rayito de Oro
Ten podział jest dość mocno przestrzegany, rozróżnia się linię puertorykańską od kolumbijskiej nawet wśród koni, które mieszkają w innych krajach. Z tego co zauważyłam konie z przeciwnych linii często się mieszają, chociaż dla ratowania zagrożonej linii puertorykańskich paso powstała specjalna organizacja, która pilnuje czystości krwi - a zwłaszcza, żeby nie mieszały się z CCC. Więcej o samych Puerto Rician Paso Fino możecie przeczytać na tej stronie: klik!

Chociaż, powiem Wam szczerze... no bij zabij, ja różnicy między jednymi a drugimi nijak nie widzę!

Pora na - w moim odczuciu - gościa specjalnego, bo ta klacz wymagała ode mnie najwięcej szukania, ale oto jest - Hija de los Vientos!
Na stronie hodowli La Caballeriza, jest podana informacja, że to cremello. Natomiast na All Breed Pedigree (klik) wpisano ją jako siwkę. Tutaj rodzi się dylemat, bo po zdjęciu ciężko poznać jej maść - może siwa, może faktycznie cremello?
Jej ojca opisano jako izabela - daje to szansę na cremello, ale równie dobrze mogła mieć siwą matkę i odziedziczyć jej maść.
Warto jednak zauważyć, że jej potomstwo w składzie (jeśli dobrze rozszyfrowałam chińskie zapiski ukradzione z jej strony All Breeds Pedigree):
  • Valrico - wałach cremello, ur. 1978, ojciec: Dulce Kaluha;
  • Esperanza de Vez - klacz palomino, ur. 1980, ojciec: Contrante De Omega;
  • Fuego de Vez - ogier palomino, ur. 1981, ojciec: prawdopodobnie Incendo Que B;
  • Casanova de Vez - wałach palomino, ur. 1983, ojciec: Coral LaCE;
  • Coral's Classic deVez - klacz palomino, ur. 1985, ojciec: Coral LaCE;
  • Coral's Don Dorado de Vez - ogier palomino, ur. 1987, ojciec: Coral LaCE;
  • Coral's Valentina de Vez - jelenia klacz, ur. 1988, ojciec: Coral LaCE;
  • Coral's Palomilo de Vez - ogier palomino, ur. 1989, ojciec: Coral LaCE;
  • Carambano - ogier cremello, ur. 1990, ojciec: Coral LaCE;
  • Frio de Vez - jeleni wałach, ur. 1992, ojciec: Coral DeVez;
  • Dahlia De Vez - siwa klacz, ur.1994, ojciec: Chucano deVez.
Według tej samej strony:

64% jej potomstwa to palomino, 18% to maść jelenia, a dwa 9 procent to cremello i siwa.

 
Niestety nie zadałam sobie trudu ponownego przeliczenia tego, ale 64% izabelków podano także na stronie hodowli.
 
Na tę chwilę dopiero część jej potomstwa została wpisana do bazy rodowodów, ale udało mi się odnaleźć Coral's Don Dorado de Vez, który był (lub szczęśliwie nadal jest) izabelowaty - i mam zdjęcie na dowód.
https://lacaballerizapasofinos.com/ourstallions.html
Jego ojciec (wg All Breed Pedigree) jest opisany jako gniadosz.

Ja się nie znam na tych wszystkich maściach, ale obiło mi się o uszy co nieco o rozjaśnieniach i bez rozjaśnienia izabel nie wyjdzie - a gniada maść rozjaśnień nie ma, to i nie przekaże. Istnieje niby szansa, że nasza Hija wysiwiała z jakiejś maści rozjaśnionej - ale jako siwka powinna mieć o wiele więcej siwego potomstwa, a nie 2,9% i to na spółkę ze źrebakami cremello.
Do tego samo pojawienie się cremello; tutaj potrzebne jest podwójne rozjaśnienie. Co więcej Coral LaCE (ojciec jednego ze źrebiąt cremello) sam był gniady - a wiem to, bo hodowla poświęciła mu aż dwie strony na własność (klik) - stąd klacz musiała to rozjaśnienie mieć, by je przekazać...
Coral's Don Dorado de Vez
Parę elementów mi się w ogóle nie zgadza w tych całych maściach, ale nie znam się na rozjaśnieniach tak dobrze, by dojść co się działo i jak.

W każdym razie, po całodniowych obradach jednoosobowe jury orzekło, że Hija de Los Vientos była maści cremello.

Z której linii jest nie znalazłam, pozostaje się jedynie domyślać... Jednak można wyciągnąć pewne wnioski z historii hodowli. Właściciel wyznał, że po wielu latach hodowania Puerto Rican Paso Fino zaczął kryć klacze Puerto Rican kolumbijskim ogierem Coral LaCE. Nietrudno wpaść na to, że Hija de los Vientos zapewne była jedną z nich c;
 
Ciekawe te kolorowe koniki, na pewno poszukam więcej na ich temat, a szczególnie będę wyglądać tarantów. Może zrobię o nich kolejnego posta, kto wie ;)

Udało mi się sklecić tego posta jeszcze przed Wielkanocą, więc zdążę Wam złożyć życzenia świąteczne :D
Nie ukrywam, trochę mnie tu nie było i jak zawsze - co tu dużo mówić, życie. Ostatnio to w zasadzie nigdzie mnie nie było. Żałuję, że przegapiłam walentynki i że moje najnowsze 100 000 000 pomysłów na posty znowu nie wypaliło, ale póki mam wenę wracam do pisania i zobaczymy - może zawitam tu na dłużej niż najbliższe dwa tygodnie cx

Trzymajcie się kochani, smacznego jajka i wesołych, rodzinnych Świąt!

sobota, 23 grudnia 2023

Pomikołajkowo

Święta już za pasem, a ja tymczasem przychodzę do Was jeszcze z odgrzewanymi kluchami, czyli zdobyczami mikołajkowymi.
W zasadzie to Sharif od Wii nie jest prezentem mikołajkowym, tylko wynikiem tego posta (kilk), bo po jego przeczytaniu moja siostra postanowiła kupić Sharifa i wymienić się ze mną na arabkę. Wiem, fajnie mieć taką siostrę jak moja.
Natomiast prawdziwym prezentem mikołajkowym jest fryzyjka z firmy Safari Ltd. (nr 152805), która widniała już jakiś czas na mojej liście życzeń. Jak się okazało, pod mylnym numerem c': (numer 158805 należy do ogiera)
W każdym razie, ucieszyłam się z obu gumiaków, dobrze jest móc wrzucić je do... e... to znaczy postawić na półce.
Jeśli chodzi o Sharifa, to co tu dużo mówić, no cudny jest. Ma dokładnie zrobione malowanie, które dobrze wyszło, a kopytka nie tylko mają zaznaczoną linię białą, ale nawet zostały dodatkowo czymś polakierowane.
Najmniej podoba mi się chyba od przodu, ale zasługę za to przypisuję głównie brzydkim odlewom. No cóż, nie można mieć wszystkiego c;
W arabku nie podobają mi się zaledwie dwie rzeczy: pierwsza to właśnie odlewy, a drugą są grzywa i ogon. 
 
I teraz zastanawiam się, czy coś z nimi robić, bo niby są to duże wady i wizualnie przeszkadzają dość mocno, ale z drugiej strony walczyć z tym teraz i zniszczyć mu malowanie? Jakoś nie mam ochoty.
 
Jeśli chodzi o fryza, to jestem zaskoczona zdecydowanie na plus. Konik do przeróbki oczywiście, i okazało się że się jak najbardziej nadaje, pozytywne zaskoczenie i zero negatywnych, 10/10.
Nie widać tego za dobre na zdjęciach, ale jest zrobiony z materiału który zawiera świecące drobinki i w sztucznym świetle jest cały lśniący. Zdecydowanie daję plusa za ten niespodziewany atut.
Podoba mi się bardzo jego szyja. Gdyby nie przegięta sylwetka, której często się niestety wymaga od fryzów przy pokazach i powozach, nie mówiąc już o saddleseacie, który też mnie załamuje (przykład: klik), to byłaby naprawdę całkiem fajna.
Zapewne jeśli nie chciałabym tego konia do przeróbki, to byłabym o wiele bardziej krytyczna. Ma bardzo specyficzną sylwetkę, grzywa i ogon układają się nienaturalnie, większość części ciała jest ,,nie w moim stylu". A kopytka to już w ogóle są piękne.
No ale nie po to mi był konik, by go postawić na półce, więc jakoś mniej krytycznie patrzę na jego wady. Może i jest dziwnie za szeroki od tylu i od przodu, i ma skopaną anatomię, ale taki uroczy jest.
Bardzo przypomina mi posąg, jakiegoś dumnego rumaka z ważnym jeźdźcem na grzbiecie.
W każdym razie, z niego też się cieszę i zacieram już łapki na nożyczkowanie :3

Chyba pierwszy raz miałam tak dość tych zdjęć, że myślałam że już nie wytrzymam cykania z wszystkich stron, co zrobiłam to zrobiłam i jest. Ale nie byłabym sobą gdybym chociaż nie spróbowała kilku ujęć ,,sesjowych".

Oczywiście dużo tu photoshopa, bo nie ukrywam, że gdyby nie przeróbka, to cały ten post byłby szary i ciemny. Nadal ciut za ciemne te zdjęcia, ale nie jest tak źle.

Podoba mi się jak ten przyczepiony śnieg nadaje dynamiki

Życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku! Do napisania! :D

poniedziałek, 18 grudnia 2023

Zpowiedzi modeli Breyer na 2024 rok

https://www.breyerhorses.com/
 Oj dawno tutaj nie było tej serii ;)

Na razie znalazłam jedynie zapowiedzi koni dla wszelkich klubów lub breyerfestowych czyli takich niedostępnych dla zwykłych Polaczków. Zakładam, że po prostu te Breyer chciał podać najwczesniej, żeby ludzie zdążyli wykupić członkostwo.

Zacznijmy może od pary Traditionali pokazanej na pierwszym zdjęciu, czyli matki ze źrebakiem - Tigerlily i jej ogierka imieniem Firestorm.
https://www.breyerhorses.com/products/2024-premier-collection-membership-deposit
Oba są wypuszczone na nowych moldach dłuta Rayvin Maddock, czyli jak zwykle to zapowiedź modeli dla Premier Club.
Jeśli dobrze rozumiem to malowanie klaczy (opisane przez Breyera po prostu jako kolorowe colourful coats) wyraża maść odwrotnie jabłkowitą (inaczej marmur, a potocznie żyrafę), co mnie ogromnie cieszy, bo nie jest to zbyt popularna maść.
źródło
Powyżej zdjęcie podobnego konia w prawdziwym życiu - Carletto, ogier rasy murgese.
Jeśli chodzi o wykonanie figurek, to oczywiście - jak to Premier Club - jest ono wysokiej jakości. Jako autorkę ich malowania podano  Lynn Casells-Caldwell. 
Ani matka, ani maluch nie przypadły mi jednak do gustu, więc tym razem nie będę wyczekiwać ich kolejnych wersji.


Kolejny konik z dzisiejszej okładki czyli tym razem skala Stablemates (SM) i Augustus.
https://twitter.com/breyerhorses/status/1715404325994803553
O ile dobrze rozumiem Stablemates to jest bodajże kolejny wewnętrzny klub Breyera, który tak samo jak Premier Collection wydaje nowe moldy z dokładnym malowaniem. 
Podoba mi się sam pomysł wprowadzenia nowych moldów, bo SMki wydawały mi się nieco zaniedbane pod tym kątem. Podoba mi się również sam Augustus, chociaż brakuje mi dokładności w wykonaniu. Pysk i przydymienia na nogach są zbyt jasne, jakby nałożono na nie za mało farby. Grzywa z kolei wydaje się być masą, nie widać w ogóle poszczególnych włosów a końcówki są zaokrąglone.
Nie jest to konik, którego bym kupiła jako gotowy produkt, ale sam mold z zastrzeżeniem, że grzywa idzie do zmiany - czemu nie? 
Nie rzucił mnie jednak na kolana.

To jak na razie koniec nowych moldów, uważam jednak że na uwagę zasługuje również idea, która wprawdzie także nie jest nowa dla Breyera, ale za każdym razem zadziwia mnie równie mocno. 
Oto Kirk, model dla członków Vintage Club... a zarazem lampa.
https://www.identifyyourbreyer.com/identify/geronimo.htm#433
Powiem szczerze, że nie wiem sama co o nim myśleć. Początkowo uznałam to za próbę przyciągnięcia do klubu młodszych kolekcjonerów, jednak byłoby to dość niepoważne w stosunku do klubowiczów regularnie opłacających sobie miejsce.
przykład lampy na starszym moldzie (źródło - klik)
Potem jednak uświadomiłam sobie, że faktycznie modele-lampy były charakterystyczne dla starszych breyerów, więc gość wpisuje się w konwencję Vintage...
https://www.identifyyourbreyer.com/identify/geronimo.htm#433
A dokładniej wpisywałby się, gdyby nie jeden drobiazg.
Nie zauważyłam tego, dopóki nie zaczęłam szukać informacji o moldzie, wydawało mi się że to jeden ze staruszków Hessa, jakaś Halla czy inny AQH. Jednak nie tym razem. Mold to wypuszczony w 2016 Geronimo, czyli całkiem nowy breyer.
Nie powiem, kłóci mi się to mocno z całą ideą klubu Vintage, który miał być jakoby przepustką do świata starszych koni.
Wśród zagranicznych  kolekcjonerów widzę raczej pozytywne poruszenie wokół tej figurki, może faktycznie firma wstrzeliła się w gusta klientów. Ja jestem raczej rozczarowana zarówno jego kiczowatością jak i nowością Kirka.

Kolejna para - tym razem w parze, bo dwa na jednym moldzie o nazwie Othello. Na Identify Your Breyer znalazłam informację, jakoby Horatio był na nowym moldzie, ale podejrzewam, że to prosty błąd.
Zarówno Horatio (szary) jak i Heath (złoty) są modelami Deluxe dla członków Collector Club. Oba koniki to srokacze o identycznym układzie plam i a obie maści podstawowe to jakiś typ deresza, ale dokładniej nie podejmę się zgadywać. Już na samych zdjęciach promocyjnych Heath wydaje się być lepiej wykonany i dla mnie wygrywa pod tym względem, chociaż uważam, że pysk Othella korzystniej wypada w malowaniu Horatio. 
Te modele sprawiły, że ponownie zaczęłam się zastanawiać jaki jest sens członkostwa w niektórych klubach. Jak na konia dla klubu, do tego jeszcze w wersji Deluxe, to kurczę... takie słabe te modele.

Pora na kolejną parę, choć tym razem opiszę je osobno.
Pierwszy to konik zapowiedziany już na odbywający się w lipcu BreyerFest, czyli Athenian Lady na całkiem znanym i świeżym moldzie Australian Stock Horse.
https://www.identifyyourbreyer.com/NewReleases/2024new.html
Kasztan zapewne rzuci masy na kolana, sama jakoś nie jestem przekonana do tego moldu już od jego początków. Malowanie wydaje się być dobrze wykonane i warte swojej ceny. Chociaż ja nie zamierzam się bić o ten model, rozumiem czemu może wzbudzać zachwyt.
https://www.breyerhorses.com/blogs/news/2024-breyerfest-celebration-horse
Pierwowzorem dla brerowej serii była prawdziwa Athenian Lady, klacz startującą w reiningu oraz Pinto World Show.

Kolejny konik jest tym razem HD Harkness na moldzie Trotting Morgan, zapowiedziany jako model na... odbywający się w marcu BreyerWest.
https://www.identifyyourbreyer.com/identify/troubadour.htm#460
W ten oto sposób dowiedziałam się, że europejczyków omija kolejny wielki event i to od paru ładnych lat. Jej!
https://www.identifyyourbreyer.com/identify/troubadour.htm#460
Co ciekawe błyszcząca wersja HD Harkness była już figurką na BreyerWest 2023, natomiast jego matowa wersja była modelem specjalnym na BreyerFeście 2023.
Chociaż tutaj najchętniej również dopatrywałabym się jakiejś pomyłki, to faktycznie są wyraźne zapowiedzi na przyszły rok.
https://www.facebook.com/photo?fbid=241525235508690&set=pcb.241525798841967
Sam HD Harkness tak jak przedstawiona wyżej koleżanka jest odwzorowaniem prawdziwego konia o tym imieniu, tym razem ogiera, który sprawdzał się w powożeniu. W 2024 ,,Hark" skończy 26 lat.

I ostatni, last but not least, Lanín, zapowiedziany dosłownie przedwczoraj.
Z oczywistych powodów, na razie więcej zdjęć nie ma c;
To kolejna zapowiedź dla klubu Stablemates. Lanín jest ogierem rasy criollo, co bardzo mnie cieszy, bo jestem jej ogromną fanką ;) 
https://www.uniaonegociosrurais.com.br/site/leiloes-animais-foto/93/2594/8
Criollo (nie mylić z caballo criollo colombiano, czyli paso fino - to dwie różne rasy) jest mają bardzo wymyślne wzory srokacizny (overo, tobiano - zabijcie mnie, nigdy nie wiem jak się który nazywa!), dlatego też cieszy mnie wybór maści.
Mold bardzo przypomina mi mold Mirado, zwłaszcza po tym jak obcięłam mu grzywę. I to do tego stopnia, że nie zdziwiłabym się gdyby się okazało, że wcale nie jest to nowy mold, a jedynie nowa wersja Mirado z obciętą grzywą.. Latino ma nawet dokładnie taki sam układ fałd na ogonie! Przypadek?


Na dzień dzisiejszy tyle nowości udało mi się znaleźć, nie ukrywam, jestem nieco zawiedziona nowościami breyera, nie ma tu żadnego ,,wow". A może po prostu z biegiem lat stałam się bardziej krytyczna wobec Breyera? Sama nie wiem. Zabrakło mi tu czegoś.

A jak Wy oceniacie te wszystkie nowości? Wpadło Wam coś w oko? Będziecie czekać na bradziej dostępne wersje niektórych moldów?

Ja się dzisiaj zasiedziałam i (dosłownie) muszę już uciekać, więc trzymajcie się, do napisania!