niedziela, 8 września 2019

Nigdy więcej Mini Whinnies



Zdjęcie powyżej zostało zrobione przez moją siostrę C:
Aż sama się dziwię, że to pierwsze konie w skali Mini Whinnies (nazwa używana wyłącznie przez Breyera. Szerzej używana nazwa to Micro Mini), które tutaj goszczą. Sam ten zestaw mam bardzo długo (chyba należałoby liczyć to już w latach c’x ), ale jakimś cudem dopiero ostatnio go odkopałam i zabrałam na zdjęcia.
Już na pierwszej sesji z Nikonem zorientowałam się, że będzie problem ze zdjęciami tej skali. Bowiem Canon przy funkcji My Focus miał wyostrzenie aż pod własny nos, a tutaj figurki nawet na ręcznych ustawieniach muszą być w pewnej odległości od obiektywu. To była pierwsza rzecz którą zarejestrowałam, pstrykając fotki karusowi - ,,Ocho, będzie problem z Minni Whinnies”.
Co tu dużo mówić, moje obawy okazały się zupełnie słuszne. Koniki nawet na maksymalnym przybliżeniu są maleńkie, inaczej jest problem z ostrością. A ja oczywiście mam problem z ustawieniem delikwentów odpowiednio daleko i zanim zdjęcie zrobię rozmycia nie widzę .-.
Plus typowy dla małych elementów kłopot: z automatem. Kiedy ja nie mogę wyostrzyć biorę zwykle na AUTO, a tu, jak wszyscy wiemy, automat często się nie wyrabia i wyostrza milion innych bzdetów.
Do tego dochodzą problemy, których wcześniej nie uwzględniłam: problem z wyostrzeniem ,,grupowym” i wszystko-włażące-w-kadr  otoczenie.
Wyostrzanie zbiorowe – tutaj widzimy wspaniały przykład rozmycia dzielnicowego
Ten drugi problem oczywiście jest i przy innych skalach, ale tutaj pojawia się jednak na większą… skalę.
I jeszcze pół biedy, kiedy najniższa ściółka na świecie zasłania nam pół konia, nawet jeśli antypomaga nam to przy wyostrzaniu.
Pół, bo to akurat jest do przewidzenia i można aparat przestawić gdzie indziej. Za to najbardziej wnerwiające jest wtręcactwo pospolite. Irytuje mnie już przy LB czy TRkach, ale tutaj jest na o wiele większą skalę.
No bo co, wtrącające się trawki przeszkadzają nieraz w zachowaniu realizmu, bo jednak konie nie żyją w dżunglach z megawysokich traw.
A nawet i tutaj, przykład bardziej wnerwiający; takich rzeczy zwykle nie widzę przed wciśnięciem spustu do strzelania fot ‘-‘
A tylko zielsko wyrwę i mam inny, badziewniejszy kadr :#
Ale przy wtrętactwie na „zielonka” czy na „falę” to jeszcze NIC.

Wtrętactwo level MW
zielonek

fala
zielonek
Mam nadzieję, że to wystarczająco jasno pokazuje, czemu nie jestem fanką sesji z MW.
Wracam już do zestawu, którego zdjęcia okazały się dla mnie tak problematyczne. To zestaw Minni Pony Gals nr 7153 od Breyera.
ceneo.pl
Chciałabym się usprawiedliwić, że „słodkie” fanty i zestaw mam nie ze względu na kształt różowego serduszka, tylko jego zawartość. Po prostu koniki były i ładne, i tanie, i nie miałam jeszcze MW w kolekcji, okej? Cx
Przejdźmy może do pierwszego malucha, gniadosza na moldzie Playful Foal. Nazwa idealnie odwzorowuje jego sylwetkę. Taki mały rozrabiaka rozpoczynający zabawę c:
Wszystkie figurki z zestawu są w pewien sposób niezgrabne – widać na tej skali wszystkie rzeźbiarskie problemy autora – ale ten chyba najmniej. Ma zbyt grube nóżki, jednak wydaje mi się, że to też z winy produkcji masowej – cienki, smukły konik byłby zapewne torturą w preppingu.
Poza tym i tak jest już wystarczająco chwiejny. Ustawianie go to delikatne przechylanie z jednej na drugą i błaganie, żeby stanął. Później następuje szybkie chwytanie za aparat, byle się nie zdążył przewrócić.

Chwiejności na pewno dodaje zbyt gruba warstwa farby na kopytkach. Miałam niepomalowaną wersję (czas przeszły, bo obecnie jest ona w kolorkach) i stawała łatwiej, chociaż nadal nie bez problemu.
Maluch ma króciutką, równo przyciętą grzywę, niesforne, przyduże uszy i fikuśny ogon. Brak zaznaczonej płci, więc to chyba klaczka, ale zawsze można sobie wybrać (:
Zdjęcie od góry, ale przy reszcie koników postanowiłam nie tracić już na nie czasu i nerwów cx
Teraz pan dębujący, Rearing Andalusian Stallion. Ma wyraźnie zaznaczoną płeć, ale wbrew opisowi to nie ogier. Inaczej – to ogier po kastracji.
Wybrałam dla niego strasznie głupie miejsce wśród traw, w wyniku czego miałam masę „zielonków”._.

Pozycja jest bardzo fajna, aż prowokuje do dynamicznych, pełnych patosu zdjęć :D
Główne „budowlane” zarzuty, to przesadne zwężenie brzucha i zbyt długie przednie nogi.
Jednak główny zarzut ogólny narzuca się sam – to nie jest koń andaluzyjski. Yy. :v Lubię rasy hiszpańskie (Lusitano <3) i zawsze irytuje mnie nazywanie dzieł ‘’andalusian’’ ‘’lipizzaner’’ ‘’psl horse’’ ‘’pre’’ bez żadnego konkretnego wskazania. To andaluz i już.
Dla zrównoważenia narzekactwa – podoba mi się jego grzywa i ogon. Może nie są nie wiadomo jak realistyczne, ale za to schludne i przyjemne dla oka.
Kolejny źrebak to deresz na moldzie Draft Foal. Przez duży zad podejrzewałam początkowo, że to przedstawiciel rasy AQH, ale jak widać nie, to źrebię pociągowe. Sylwetka ma masywną, a łopatkę i zad mocno umięśnione.
Z opisu na Identify Your Breyer wynika, że konik jest kasztanowato-dereszowaty, ale przeczy temu czarna grzywa i ogonek – zapewne to gniado-dereszowaty maluch.Doczepię się jeszcze do dziwnych kropek w maści. To urozmaicenie odróżniające ten model od innych breyerowych dereszowatych serii,  które mają wyłącznie jaśniejszy tułów, jednak niezbyt realistyczne. 
https://www.buzzle.com/articles/mustang-horse-names.html
Ciemniejsze plamki przypominają najbardziej tzw. ziarna kukurydzy, spotykane wprawdzie u dereszy (występują też u siwków, tylko nie wiem czy pod tę samą nazwą), ale nie pojawiają się od tak, tylko w miejscu, w którym koń się zranił: po zasklepieniu się rany sierść odrasta ciemniejsza. Przy odpowiednim traktowaniu tak młody źrebak teoretycznie nie może doznać tylu zranień, nie mówiąc już o szybkim zasklepieniu się ich wszystkich c;
Autor skazuje nas na domysły co do płci, ponieważ nie została ona zaznaczona.

Ach to cudne wyostrzenie :}
Przyjemnie robiło się zdjęcia temu maluchowi, ale po zakończeniu okazało się, że był tutaj spory problem z wyostrzeniem, którego nie widziałam na ekraniku aparatu. Stąd tak mało zdjęć wstawiam.

A propos zdjęć, mini folblut, na moldzie Standing Troughbred, wydaje się być wręcz do nich stworzony (:
Stoi z dumnie uniesioną głową, czujnie zerkając na fotografa. Z wyraźną lubością pozuje przed aparatem ;)
Aparat chyba też tego konika lubi, bo z nim mam najwięcej ostrych zdjęć pod różnymi kątami.
Jak widać pokusiłam się nawet o zdjęcie od góry c:
Ponowię zarzut, który padł już w stosunku do andaluza – koń absolutnie nie pasuje do swojej rasy. Zbyt masywna kłoda, wobec tej smukłej wyścigowej rasy. Tej wadę uwidacznia cienka szyja.
Pysk ma wgłębienie, które wydawałoby się cechą rasy, którą figurka przedstawia, ale, jak wiadomo, absolutnie nią nie jest. To samo tyczy się jego ostrego zakończenia.
Dwa zdjęcia pod różnymi kątami lepiej ukazują głowę anglika. Jego również dotyczy fraza: brak zaznaczonej płci, najprawdopodobniej jest to klacz.
Jak widać mała skala powoduje niezgrabność w postaci nierówno osadzonych oczu i, jak u wszystkich figurek w zestawie, przydużych, niekształtnych uszu.

Ostatni model z zestawu to kasztan na moldzie Trotting Morgan Stallion. Jak i u andaluza, w nazwie mamy ogiera, a w praktyce widzimy wałacha.
Tym razem jednak rasa jest jako-tako rozpoznawalna. 
https://pl.pinterest.com/pin/482025966339603039/

Za to jak zwykle pojawiają się klasyki wśród wad budowy: przymała głowa, ogromna kłoda, zbyt wczesny „skos” brzucha, chociaż tutaj mniej widoczny niż u reszty. No i niekształtne uszy.
Wydaje mi się, że całą piątkę lub chociaż czwórkę (nie licząc gniadego źrebaka) stworzył ten sam rzeźbiarz. Nie znam jednak nazwiska – bądź nazwisk - autora czy autorów, toteż nic pewnego stwierdzić nie mogę.
Tego malucha cechuje pewna pokraczność od przodu. Pomijając wygląd jego pyska, intryguje mnie, jak różna wydaje się być pozycja prawej przedniej nogi od przodu a od boku.
Jak dla mnie jest najbardziej niezgrabnym członkiem ekipy.

Wprawdzie odpowiedzialność za wsze brzydactwa tych koników bierze na siebie maleńka skala i na jej karb, nie oznacza to jednak, ze przestają kłuć w oczy albo, że, jako skala przeklęta, nie może mieć żadnych ładnych przedstawicieli.
Innymi słowy, nie lubię Mini Whinnies, ale nie potępiam Micro Mini ogółem.

No chyba, że chodzi o zdjęcia. Nieprzyjemnie robiło mi się tę sesję, a raczej te trzy sesje. Pomnożyły się, jako że nie byłam zadowolona z efektów. Ostatecznie zdjęcia nie wyszły złe, nie wiem na co tak kręciłam nosem c;


Wyobraźcie sobie, że udaje Wam się wyłapać idealne wyostrzenie ,,grupowe" w tym kadrze...
i pan w tle się przewraca .-.





To by było fajne, gdyby jeszcze tylko wyostrzenie było na koniku >.<

























Najwięcej finezji wymagały ode mnie sesje ,,calineczkowe". Jakos tak zaczęło się od kwiatka... no i się zrobiło. Trzy sesje cx

Ups c; Calineczka-kaskader

 Deresz bardziej przypasował mi na Calineczkę, mimo że najpierw miała być gniada.
Tutaj wyszła taka siedząca c;


 Ta sesja była najtrudniejsza, calineczki strasznie się przewracały (zwłaszcza gniada C ._.)


Ten włos -_-

 Wielka łapa człowieka :O (mojej siostry c;)

I na koniec jak to faktycznie wyglądało:


P.S. Przepraszam za wszystkie udziwnienia, wkleiłam z Worda i jak się okazuje, było to najgłupsze wyjście .-.

10 komentarzy:

  1. Dębujący pan prezentuje się moim zdaniem najlepiej ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Ooo, jak fajnie nowy post! Co jakiś czas sprawdzałam czy nic się nie pojawiło i nic, a tu proszę jaka miła niespodzianka:)
    Fajnie, że masz siostrę która również zajmuje się tym hobby. Ja nie mam ani jednego znajomego który jest w tym temacie XD
    Ja bym w życiu nie podjęła się pracy z taką małą skalą. Mam za słabą cierpliwość, jak muszę robić zdjęcia z malusimi akcesoriami to łapie mnie nerwica jak spadają czy coś a co dopiero koniki haha! Dębujący chyba najbardziej mi przypadł do gustu, ale i tak uważam ze koni są trochę pokrzywione, z resztą trudno się dziwić przy takiej małej skali. Co do tej trawy, to zgadzam się. Wkurza jak nie wiem! Wystarczy że pojawi się jedno źdźbło i zdjęcie zrujnowane X(
    Ale zdjęcia wyszły Tobie naprawdę śliczne! Podobają mi się najbardziej te w tej kałuży, i te w takim lekko złotawym świetle. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję poprawić swoją aktywność, przynajmniej we wrześniu i październiku (resztę jak na razie spowijają ciemne chmury). Uzbierało się trochę postów z lata c;
      No cóż, ja też myślałam, że nabawię się nerwicy, ale jakoś przetrwałam. Dziękuję i również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Prześliczne zdjęcia, mimo malutkich figurek ostrość jest naprawdę niezła, a co do fotek zbiorowych, to również nie umiem ich fokusować xD Ciągle ostrzy się jeden model, a reszta nie jest tolerowana przez mój aparat. Figurki mi się podobają, na pewno chciałabym mieć jakiegoś konia w tej skali ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś przedstawić jakiś AR Micro Mini, bo w porównaniu do Breyera to naprawdę niebo a ziemia.
      Dziękuję i również pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Ogólnie są paskudne. Najbardziej podoba mi się Morgan, od boku jest cacy, niczego sobie. Reszta interesująca, ale nie trafia w moje kanony piękna. Chociaż ten źrebaczek dereszowaty też ciekawie wygląda. Chyba sama bym się nie skusiła na ich zakup, ale kto wie (ja kupując Californię Chrome xD), co człowiekowi może przyjść do głowy, kiedy widzi atrakcyjną cenę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi chyba najbardziej przypadł do gustu Playful Foal, wydaje mi się trochę inny, mniej brzydki od reszty. Ale zgadzam się zupełnie, że są okropne.
      A patrząc po cenach mały może do Ciebie trafić, bo zestawy z MW są po około 20 zł c;

      Usuń