niedziela, 1 września 2019

Fatan wśród kwiatów

Ten post miał być o czym innym, ale postanowiłam przejść do nieco bardziej bierzących spraw, bo z wakacji mam kilka nieświeżych już tematów. Przede wszystkim przepraszam za milczący sierpień, ale to przez problem przy wstawianiu zdjęć, który oczywiście zwie się wolnym internetem. O ile opisując Shire wrzuciłam dosłownie parę fotek (zwłaszcza jak na mnie było to mało), to kolejny post - jak się niedługo przekonacie - jest wypchany zdjęciami po brzegi i wstawienie go zakrawało na cud - albo x dni przed komputerem, co niezbyt mi się uśmiechało.
Tą aktualniejszą sprawą jest przyjazd nowego kopytnego. To kolejny maluch na customa, prosto ze Smyka. Jest tworem Schleicha z numerem 13869, teoretycznie rasy morgan, chociaż jak dla mnie to zbyt wiele wspólnego z nią nie ma.
https://pl.pinterest.com/gypsygoldhorse/awesome-horses/
Kasztanowaty, czy może izabelowaty ogierek przypomina mi z wyglądu raczej jakąś rasę pierwotną.
Ten akurat maluch nie ma żadnych wad fabrycznych, mogę mu zarzucić tylko brzydkie, schleichowe malowanie, ale przyznać muszę, że jakkolwiek malarz nie miał ogromnego talentu, to pomalował konika bardzo starannie, farba nie wychodzi poza kontury, jest dokładnie tam, gdzie być powinna.
Niestety mamy tu charakterystyczne dla Schleichy ze Smyka rysy.
Chociaż na zdjęciach nie widać, to i tak cieszę się że model idzie na customa, a nie ozdabiać moją (jakże wystawną cx) kolekcję.
Wiecie że nie lubię Schleichy i każdy mój post z jednym z ich brzydali jest przesiąknięty szczerą pogardą, ale skłamałabym twierdząc, że ten jest tak brzydki jak inne. Przeciwnie, ma śliczny pysk (chociaż do tego jeszcze wrócę) i mimo słabej anatomii - o której za chwilę - całość trzyma się kupy. 
Też kochacie te trawki (zazwyczaj uschłe) co wchodzą w kadr i psują całą realistyczność?
Ponadto jest bardzo fotogeniczny. Zwykłe ujęcie od boku, czy kadry "po kątach" (inaczej określiłabym je jako "od półboku"), na każdym wychodzi jak król. 
Jeżeli kolekcjonujecie wyroby tej firmy, to zdecydowanie go polecam.

A jednak wydaje mi się, że ten wybór był zbyt nieprzemyślany. Na półce było sporo brzydali ze sporym, jak ja to nazywam, ,,nadprogramowym materiałem". Na żadnego nie miałam jednak pomysłu, ale na tego, kurczę, też nie!
Nadałam mu imę Fatan, od niczego innego, jak tylko od słowa "fatalny".

Dlaczego?

Bo wzięłam Schleicha z ładnym pyskiem. Od boku. Od spodu również.
I to nie byłoby wcale straszne, gdyby dobrze prezentował się również od przodu...
Dostrzegam spore podobieństwo do starszej wersji startowców na StarStable... które pięknem nie grzeszyły.
http://blog-star-stable-online.blogspot.com/
Wszystko wina zbyt blisko osadzonych oczu. Możnaby to jakoś przełknąć, jeżeli od tego momentu pysk by się zwężał, ale on pozostaje taki, jaki powinien być przy normalnie osadzonych ślepiach. Stąd wynika, że muszę mu ,,pocieniować" nochal. Tutaj przeczuwam katastrofę, bo przeniesienie chrap bez użycia jakiejś masy rzeźbiarskiej wydaje się wręcz niemożliwością, a nie jestem zwolennikiem doklejania droższej i twardszej masy do gumiaków. Spróbuję tego uniknąć, ale opcja Apoksy pozostaje jako moja ostatnia deska ratunku.
To pierwsza katastrofa, idziemy dalej.
Pozostając jeszcze przy tym jak wygląda od przodu - koń oczywiście jest zachudzony :c Niestety ten rzeźbiarz ma problem z dostosowaniem szerokości do wielkości konia - raz wyjdzie mu za gruby, to znów trzy wąskie jak zachudzona szkapa.
I byłoby jeszcze w miarę, gdyby nie to, że nogi są osadzone zbyt blisko siebie. Ciężko tutaj będzie ustawić je normalnie, chyba po prostu dowiem się więcej o krzywiźnie nóg i dodam Fatanowi jakąś wadę wrodzoną, bo wolę tak niż sposób w który trzyma je ,,normalnie" prosto. Będzie to wyglądało bardziej realistycznie (a przynajmniej mam taką nadzieję).
Konik taki ładny, ładny, a wystarczy spojrzeć na szyję tam gdzie nie ma grzywy, by odkryć nowe siedlisko zła. 
Zdecydowanie zbyt gruba. Niekształtny przełyk. Mięśnie zaznaczone niby w dobrych miejscach, ale pod takimi kątami, że widać autor nie był z nimi za bardzo obeznany. Przez swoją zbytnią mięsistość wychodzi za daleko na pierś i kolejna rzecz, która bardzo mi w niej przeszkadza, trudna do uchwycenia z profilu (co ciekawe mimo to i z tej strony mi przeszkadza), ale dobrze widoczna od przodu. Przez te przesadne "umięśnienie" jest po prostu zbyt gruba, do tego pasujący, gruby przełyk. Błę. Nie zapominajcie, że ukoronowaniem jest piekielnie szczupła pierś, bo koń jest chudy jak szczapa.
Zauważyłam, że szyja jest z jednej strony nieco węższa. Dlaczego? Koń spogląda nieco w prawo, stąd z lewej powstaje wybrzuszenie... co niby tłumaczy grubość z tej strony, ale chyba dopatruję się tutaj już jakiejś wyższej ideologii, bo szerokość obu połówek jest niemal identyczna. *Jeżeli kojarzycie fryza od Schleich, którego sto lat temu przedstawiałam, to zapewne zgodzicie się, że tam różnica była o wiele większa*
Tutaj na chwilę przerwę ten ciąg problemów, bo w sumie sam fakt, że szyja jest przygruba jest dla mnie jak najbardziej na plus - skrobanie palce lizać! C: Masa nadprogramowego materiału. Gruba i w tą i w tą, mięsista, można ścieniać dowolnie, w dodatku linia grzywy pozwala szyję w razie czego jeszcze bardziej nabudować w górę :) Układ byłby dla mnie idealny, gdyby nie wszystkie inne anomalie anatomiczne figurki, no ale to już nie szyi wina.
Chwila przerwy w narzekaniach, na pewnego przeszkadzacza. Zrobiłam Fatanowi tylko, że tak to ujmę, sesję podstawową, ale i tak trzeba było przyjść mi powłazić w kadr i pomiziać się z aparatem.
Jeszcze bezczelnie mi to to w oczy patrzy!
O, patrz, ja jestem fotomodel, a nie ten jakiś twój koń...
Hm, Fatan faktycznie końskim modelem nie zostanie, chyba że dzięki swej niezwykłej fotogeniczności, bo proporcje to go dyskwalifikują.
Nieproporcjonalnie małe nogi.
Zgrabny, ale wielki zad.
I ponad wszystko - długi, cienki tułów.
Kłoda jest tutaj najgorsza. Zad to sporo materiału, do ściachania. Nogi też zawadzają, ale jakimś cudem to ta kłoda najbardziej mnie dobija. Bez dodawania trudno tutaj coś ugrać, chociaż sądzę że po zmniejszeniu zadu i ,,cofnięciu" szyi jakoś sobie poradzimy.
Skrobiąc zad wezmę się też za tylne nogi, które są nieco zbyt szerokie, żeby dało się je łatwo wygiąć i dostosować do mojej teorii wady wrodzonej.
Jednak przy krojeniu zadu pojawia się kolejny problem - jego wielkość tak naprawdę ratuje całą tę anatomię. Przy zmniejszonym kuprze dostaniemy widocznie wielką głowę z szyją, małe nóżki i chudy tułów.
https://www.medianauka.pl/kon-przewalskiego
I tutaj przyjdzie mi Was rozczarować, nie znalazłam na to magicznego rozwiązania. Poza jednym - odnaleźć mu jakąś rasę, do której takowa dysproporcja pasuje. Zetknęłam się z podobnymi przypadkami i w sumie podpasowało mi to do Fatana. Mały słodziak, może jakaś rasa pierwotna właśnie. Ukraca zapędy fatanowych problemów: za cienki tułów, za małe nóżki, duży łeb i gruba, krótka szyja, przygrube zadnie nogi.
Z rzeczy o których jeszcze nie mówiłam są irytujące mnie podkowy i zbyt duże uszy, ale uznaję to za mniejszy kłopot, bo są łatwe do ściachania.
Tradycyjny rzut na brzuch
Tym razem zerwę z piękna tradycją ciachania Schleichom nóg na chudsze, bo przy takich dysproporcjach mogę tylko sprawę pogorszyć. Moooże delikatnie je podrasuję.

Trochę dziwny taki post, wciągnęłam Was w moje rozważania customizera, które odbywam przy każdym nowym gumiaku (gumiaki są tutaj do traktowania nożyczkami, a nie stawiania na półce cx ). W dodatku pisząc go zaczęłam już ,,nożyczkować" i niektóre rzeczy zdążyłam już zweryfikować.
Odkryłam między innymi, że przy pysku decydującą rolę odegrała nie tyle wielkość chrap, ile ich kształt i umieszczenie, nieco zbyt wysoko.
Przy najmniej dla mnie jego buziak wygląda od razu lepiej :) A od boku nie ma zbyt wielkiej różnicy, a przynajmniej konieł nie prezentuje się o wiele gorzej c;
Kiedy szukam imion dla koników często posiłkuję się tłumaczem. Fatal brzmiało źle, toteż sprawdziłam, co znaczy Fatan. Istnieje taki wyraz w języku Hausa. Język Hausa to, cytując za Wikipedią:
Jeden z ważniejszych języków Afryki z podrodziny czadyjskiej języków afroazjatyckich, rodzimy dla ludu Hausa zamieszkującego głównie Niger i północną Nigerię, używany na rozległym terytorium od Morza Czerwonego i Śródziemnego po Wybrzeże Kości Słoniowej jako język handlowy.
To słowo bardzo pasuje do tego małego izabelo-kasztano-schleicha. Przynajmniej według mnie.
Należałoby wspomnieć coś o roku szkolnym, który już za chwilę się zacznie. Pisałam już, że moje modele w trakcie szkoły są jednym wielkim ars bene moriendi, ale wiecie co?

Fatan znaczy nadzieja

16 komentarzy:

  1. Ja nie lubię modeli ze Smyka, w najbliżyszym ceny są dwa razy droższe niż powinny. A co do pyska, fakt okropnie wygląda od przodu zupełnie jak kucyk z zestawu na 2019 rok.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, smykowe zakupy mają sporo wad, chociaż kiedy biorę na customy na plus jest dla mnie cena, bo biorę jednego i z wysyłką nieraz byłoby drożej c; Poza tym można czasem (za model bardzo zniszczony) uzyskać zniżkę do aż 5 zł c'x No a jak na customa, to im bardzoiej zniszczony tym mniej go żal c:

      Usuń
  2. Zawsze lubiłam Schleich bo wydawały mi się realistyczne, ale podczas czytania tego posta mina coraz bardziej mi rzedła xD
    A co sądzisz o Schleichsowym wałachu Lusitano? (Jeśli o nim już kiedyś pisałaś, przepraszam, jest moją miłością ;))
    A uschnięte trawki to zło ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś lubiłam Schleiche, ale ich jakość dramatycznie spadła i od tej pory firmy nie znoszę.
      Nie, nie pisałam :) Luzytan ma elementy chwytające za oko, ale ma też brzydkie błędy anatomiczne. Czyli tak na prawdę ani na plus ani na minus c; Spodobał mi się jego pysk. Dotąd się mu nie przyglądałam, ale teraz myślę, że fajnie byłoby wziąć ten mold pod nóż cx Ściachałabym tradycyjnie zbyt grube nogi i miejsca, w których co nieco mu się przytyło ;) Ale mam wrażenie, że metamorfoza tego pana byłaby przyjemna, są rzeczy do poprawy, ale i plusy do uwydatnienia (a to rzecz rzadka u Sch). W ogóle skończmy ten temat, bo zaraz go jeszcze kupię ccx

      Usuń
    2. Czyli nie tylko ja uważam, że kiedyś Schleich były lepsze xD
      Nie byłby to taki głupi pomysł... ;)

      Usuń
  3. Odkąd go zobaczyłam, chciałam go mieć. Lubię tą krówkę i w swojej niedoskonałości i tak jest ładny,chociaż morgana w ogóle nie przypomina. Czekam na rozwinięcie jego sytuacji, chociaż i tak ostatnio o wszystkim dowiaduję się przedpremierowo. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nadal go lubisz, to chyba znaczy że naprawdę go lubisz, bo tu cały hejterski post wysmarowałam c; Miło mi, że będziesz śledzić moje poczynania :) Obecnie mam okropny dylemat w jaką rasę go wcisnąć. Najwyżej zostanie po prostu przewalskim.
      Życzę Ci, żeby kiedyś dostał się do Twojej kolekcji c:

      Usuń
    2. Hahaha... Magia tkwi w akceptowaniu niedoskonałości i cieszeniu się tym, co jest!

      Usuń
    3. Chyba nigdy nią nie zawładnę
      Dlatego właśnie jestem cutomizerem cx

      Usuń
  4. Lubię w Twoich postach to, że zawierają masę zdjęć :-D
    Tak się tylko zastanawiam - nie rozważałaś zakupu używanych modeli na customy? Wiem, że to nie moje sprawa, ale próbuję rozkminić, o co chodzi z tym Smykiem X-P.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię kupować przez internet, jeśli już to kupuję Breyery (gumiaki ewentualnie na doczepkę). Za używane razem z wysyłką koszt wychodzi dość podobnie, dlatego wolę uniknąć całej draki i iść po prostu do sklepu c;

      Usuń
  5. Ja tego pana posiadam i baardzo lubię <3 Przypomina mi z przodu hipopotamka, jednak nie ma nic co odepchnęło by mnie bardziej ;)
    Kotek ze zdjęć cudowny, jak ja chciałabym mieć takiego dzikusa w domu ...
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz ^^ Również pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Bardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń