środa, 1 listopada 2023

Zima zima zima

Dawno, dawno temu pisałam posty regularnie i przedstawiałam figurki tuż po tym jak je dostałam.

Ale było to tak dawno, że najstarsi górale już tego nie pamiętają, a wśród współczesnych krąży pogłoska, że to jedynie mit.

Obecnie mam za to ogromny problem zarówno z pierwszym i drugim, więc oto po niemalże roku postanowiłam opisać konie, które przyplątały się do mnie w poprzednie Święta. Zdjęcia mam ze stycznia jeszcze c'x
No ale cóż, lepiej późno niż wcale, jak to mawiają.

Cała trójka to siwki, chociaż u każdego maść wygląda nieco inaczej.

Na zdjęcie główne wepchał się arabek od WIA, więc niech już sobie będzie pierwszy.
 
Mold został wyrzeźbiony przez właścicielkę Horraw Studio (klik), którą osobiście uwielbiam. Firmowo klacz została opisana jako Arabian Mare - Bloody Shoulder Grey, czyli po prostu siwa klacz arabska z tzw. ,,krwawą plamą" na łopatce.
Krwawa plama/ślad/odmiana czy inaczej piętno Mahometa to pozostałości niewysiwiałej sierści u siwych koni, i te miejsca już nie wysiwieją.
źródło
zdj. Jenny Pond - Forest Arabian Hill

Arabka jest do tego siwa w hreczce, co odróżnia ją od drugiego pana od WIA, którego dzisiaj przedstawię.

Rzeźba jest bardzo dokładna, z wyraźnym zarysem mięśni i żyłek, co jest charakterystyczne dla Horraw.
Jednak mimo że, jak wspomniałam wyżej, jestem fanką dzieł ww. artystki, ta konkretna figurka do mnie nie przemawia. Minusem jej dzieł jest przesyt i niestety, w tym przypadku ten hiperrealizm do mnie nie przemawia.
Kształty są zbyt, tu zbyt wcięte, tam zbyt wystające, nie trafił do mnie sam pysk, mimo bardzo wyraźnie odwzorowanych emocji. Po prostu, tym razem konik nie wstrzelił się w mój gust.
Malowanie jest staranne, ciemniejszy odcień w zagłębieniach włosów, dwa kolory hreczki, białko oka, które jeszcze podkreśla wyraz pyska. Mimo wszystko pozostaje jednak do cna firmowe i mam wrażenie, że ta ,,firmowość" jeszcze bardziej dobija model.
W arabce podoba mi się ogon, ale niestety chyba tylko on. Doceniam staranność wykonania, ale co tu dużo mówić, zwyczajnie nie mój typ. Pozostanę chyba wśród fanek Sharifa.
Model posiada jeszcze jeden mankament, przynajmniej mój egzemplarz ma dziwnie pokrzywione nogi, przez co jest bardzo niestabilny.

Kolejny gość od WIA to kłaniający się iberyjczyk, który jako mold został ochrzczony Vicenzo.
Vincenzo wyrzeźbiła już dawniej Brigitte Eberl i najwyraźniej niedawno upoważniła firmę do sprzedaży jego wersji LB. Sto lat temu pisałam już o oryginalnych rozmiarów Vincenzo w poście Marzenie, które się kłania (klik), chociaż nie spodziewałam się wtedy zupełnie, że jakaś jego kopia może do mnie trafić.
A jednak, oto trzymam w łapkach siwka od WIA.
Ogólnie rzecz biorąc konik mi się podoba, jedynym jego minusem jest malowanie. Wprawdzie tak jak przy koleżance powyżej, zostało zaplanowane bardzo dokładnie, to zaczynam rozumieć, czemu reszta firm stawia na prostotę.
Oczy i kopyta to niestety potworki. Muszę natomiast przyznać, że malowanie puzdra robi wrażenie, w zasadzie to przypomina prawdziwe odcienie na końskiej skórze. 
Z kolei przez udekorowane perłową farbą grzywę i ogon ogier kojarzy mi się z Celestine (klik).
Sama rzeźba jest bardzo dokładna i wydaje się być dość fotogeniczna, chociaż, jak widać poniżej, sprawia pewne kłopoty z wyostrzeniem.
Mam zamiar gościa przemalować, zastanawiam się co zrobić z grzywą i ogonem, bo chociaż są ładne, to wdaje mi się, że firmowy odlew sporo im odjął. Co z tym fantem zrobię, jeszcze nie wiem, ale na pewno tak tego nie zostawię (;

Ostatni na dziś i jedyny odmieniec, bo nie dość że z innej firmy, to do tego ciemniejszy; czyli kłusak orłowski od Collecty.

W razie gdybyście byli skrzywieni tak jak ja i nie moglibyście żyć bez tej informacji, to podaję do powszechnej wiadomości, że klacz nosi numer 88961 i jest nowością na rok 2022.

Mała jest siwa jabłkowita i same jabłuszka zostały zrobione w ciekawy, nietypowy sposób.
Nie wiem, czy mnie to kupuje, ale nie wygląda to źle, no i dostaje plusa za odmienność.
Mamy tu do czynienia z tym co nazywam ,,efektem dwóch koni" - figurka wydaje się być innym koniem od boku i od przodu, czy nawet pod kątem (od ,,półboku", jak niżej). 
 
Nieraz wydawało mi się, że zmyślam z tym efektem, ale dało mi do myślenia, gdy przed chwilą opisywałam modele WIA 
i zdążyłam zapomnieć, że coś takiego w ogóle istnieje - bo one tworzyły spójną całość. Czyli chyba faktycznie u collect i schleichy taki syndrom występuje c;
Klaczka idzie do całkowitej przeróbki, jeszcze sama nie wiem co z nią zrobię. No ale w końcu to gumiak, cóż innego może ją u mnie czekać? (;

Chociaż cykałam te koniki niemalże rok temu, to nadal pamiętam jak się cieszyłam, że udało mi się akurat złapać ten śnieżek, który spadł na dzień czy dwa, w dodatku opady złapały się na samych zdjęciach. Tragicznie zmarzły mi wtedy ręce, więc nie zrobiłam sesji, ale zdjęcia przynajmniej wyszły dobre i nie musiałam ich powtarzać. 

Tym większe przeżyłam rozczarowanie, gdy w domu okazało się, że te zdjęcia to nie są siódme cudy świata c; Zastanawiam się tutaj, dlaczego za każdym razem historia jest dokładnie ta sama, może mam nierealistyczne oczekiwania co do zdjęć? Nie wiem, ale się domyślam d; 

Na szczęście w ciągu tego roku zapoznałam się bliżej z programem do obróbki zdjęć, który był mi potrzebny do pracy i mam nadzieję zlikwidować ten odwieczny problem w niedalekiej przyszłości. Nie chciało mi się już ruszać zdjęć opisowych, wybranych i podpisanych tryliard lat temu, ale podrasowałam nieco te nie-opisowe i zostawiam Was z tym co wyszło :)


Do zobaczenia za kolejne pięć miesięcy d:





6 komentarzy:

  1. Bo najstarsi górale mają Alzheimera, a ja pamiętam! :P
    Chyba najbardziej podoba mi się Vincenzo, mimo oka. Ten perłowy ogonek wymiata. Miło, że ktoś podziela mój brak zachwytu nad pyskiem arabki xD
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Konie w formach niczym w lodowych kostkach. W sumie to mi nie przeszkadza to oko Vincenzo xD Ale ja to mam inny koniopogląd, znaczy patrzy się trochę, jak ryba, jednak mogło być gorzej. Za to kłusak super jest, od każdej strony inny, ale spodobał mi się. <3 Miło, że się odezwałaś, pozderki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy całkiem inny pogląd na modele, ale to pozwoliło mi zrozumieć, że to co ja lubię nie równa się temu, co się każdemu podoba, więc to w sumie dobrze c;

      Usuń
  3. Fajnie, myślisz że jej kupujesz na Święta ósmy cud świata (w swojej strefie kasowej oczywiście, lub nawet poza xD), a Ta jak zawsze znajdzie i wypunktuje milion niedoskonałości xD
    Umówmy się tak: ja sobie kupię Sharifa na Mikołajki i wymienię się na tą krwawą plamę, ok? O ile jeszcze nie jest rozebrana na części xDDD

    OdpowiedzUsuń