czwartek, 2 lipca 2020

Północ, Mia i kolejny breloczek

Na początek dwie krótkie informacje. Może zauważyliście już, że dodałam listę blogów, które odwiedzam. Unikałam tego dość długo, bo jest na wielu blogach, przez co mam dziwne wrażenie, jakbym kopiowała czyjś pomysł; jednak w końcu zrobiło się tego tyle, że przestałam już nadążać z tym kto kiedy co wstawia.
Po drugie chciałabym Wam podziękować za rekordową liczbę wyświetleń w czerwcu :)
Liczba jest nieco inna za każdym razem kiedy sprawdzam (o co chodzi, czerwiec już się skończył cx) , ale zawsze jest to około lub ponad 700. To dla mnie niezwykle miłe zaskoczenie, zazwyczaj widuję w tym miejscu 100 lub maksymalnie 200. Bardzo się cieszę :)

Jeśli chodzi o temat tej notki, to, jak już pisałam w innym poście, wróciłam na dwa dni do domu i miałam okazję zabrać na wieś kilka modeli. Wybrałam Mabel, Enzo, dzwiny wytwór Breyera, Rudolfa (to ten bezimienny grzywacz), trzy breloczki w tym jeden nowy oraz dwa źrebaki, których dotąd nie pokazywałam.

Wypadałoby, żeby ta nowa trójka w końcu została przedstawiona.
Na pierwszy ogień pójdzie Północ, szetlandka Schleich z zestawu klacz ze źrebakiem nr 42423.
 Zaskoczyło mnie, że zestaw dwóch figurek kosztował niewiele więcej niż Mleczny. Wprawdzie dość małych figurek, jednak zawsze miło dostać dwie w cenie jednej.
Mama jest obecnie w ostrej przeróbce (obcięłam jej szyję :>),  pokazałam ją o tutaj.
Wracając do małej, urzekła mnie w 100%.
 Z pewnym zdziwieniem zauważyłam, że to mój pierwszy źrebaczek. Początkowo plan był taki, że obie panie pójdą na customy, ale mała jest na to zbyt ładna, nie ma czego poprawiać. Nawet maść wyszła Schleichowi nadzwyczaj dobrze i do tego bardzo jej pasuje.
 Poza tym uznałam, że przydałby się pierwszy źrebak w kolekcji c:
 Od razu przyszło mi do głowy imię Północ, bardzo jej pasuje. Wprawdzie nazwałam tak już arabkę Schleich, jednak nie przyszło mi do głowy nic innego.
 Mała ma zgrabne źrebakowe kopytka, starannie pomalowane i z wyrzeźbionymi strzałkami.
 No cóż, jest po prostu tak źrebakowa i słodka, że w całości mnie zachwyca.
 I to cudne, błyskotliwe spojrzenie.
W dodatku jest bardzo fotogeniczna i będzie idealna na wszelkie sesje. Tutaj akurat zdjęcie strasznie żółte, bo aparat złapał jakiegoś focha :| Na całe szczęście stało się to dopiero pod koniec sesji.

Druga panienka, Mia, to collecciak o numerze 88734. Jest rasy hanowerskiej.
Ma uroczo zadarty ogonek, jednak jest on niestarannie pomalowany.
 Przy okazji możecie dostrzec złote zadrapanie na zadku. Niestety już od zakupu było tego na niej pełno.
Malowanie reszty ciała również pozostawia wiele do życzenia.
 Konik jest niby zwykłym kasztankiem, ale nierealistyczne odcienie łączą się na nim w nieprawdopodobny sposób.
 Na prawym ganaszu widać kolejne zabrudzenie.
Poza jest cudna, kojarzy mi się z aniołkiem; jednak poza ładną rzeźbą konik nie ma nic więcej do zaoferowania. W przeciwieństwie do jej poprzedniczki aparat jej nie lubi.
U mnie mała idzie do przemalowania, bez żadnych dodatkowych przeróbek (chociaż ta grzywa mnie wkurza .-.). Planuję zmienić ją w tarantkę.

Kolejnego bohatera dzisiejszego wpisu nazwałam Honey - ewidentnie potrzebował sztampowego imienia dla konia palomino.
 Grzywę i ogon zrobiono mu z tych samych materiałów co u breloczków, które opisałam przed nim.
 Z grzbietu wystaje mu identyczny łańcuszek.
On również jest w pozycji stojącej.
 Ma jednak nieco inną pozę i głowę.
 Ale oczka tak jak i one kaprawe c;
 W przeciwieństwie do tamtych dwóch na brzuchu odbił mu się jakiś napis fabryczny.
 Początkowo wydawało mi się, że jest większy od tamtej dwójki, lecz okazał się jest jedynie odrobinę wyższy. Przede wszystkim jego tułów jest masywniejszy, a nogi nieco grubsze i krótsze. Widać, że to po prostu inny mold. Jak na mój gust głowę ma o wiele brzydszą.
 Możecie przy okazji przyjrzeć się Bajowi, który pozbył się swojej zawieszki i ma teraz równego irokeza (oraz zniszczoną prawą stronę szyi >.< ). Eenhar na swoją przemianę nadal czeka, ale chyba zostawię mu te łańcuszki. Pasują do jego niezwykłej postaci.
A tutaj już cała piątka razem :)
Które z nich podoba Wam się najbardziej? Nie ukrywam, zaskoczyło mnie, że szetlandka pasuje wzrostem do hanowerki, bo Schleiche są zazwyczaj nieproporcjonalnie drobne w porównaniu do Collect.

Do napisania, mam nadzieję już niedługo :) Powiem wtedy co dzieje się z Ziko, jeśli chodzi o Hero to zamalowałam miejsca, z których farba się zdarła i obecnie schnie po psikaniu werniksem. No w każdym razie, do napisania c;


12 komentarzy:

  1. Dla mnie bezdyskusyjnie wygrywa źreb z collecty, moim zdaniem jeden z najlepszych źrebaków w tej skali. Futrzaki też sympatyczne :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie mała ma w sobie coś, gdyby tylko nie to malowanie!

      Usuń
  2. Ja chętnie kupiłabym rodzinkę szetlandów :3. Od razu zwróciłam na nie uwagę przeglądając nowości Schleicha, źrebaczek jest przeuroczy!

    OdpowiedzUsuń
  3. A parka to przypadkiem nie dartmoory? Moldy te same. Modele ładne, ewidentnie trafiają w mój gust.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie bardzo możliwe, mogłam sama zmyślić te sztelandy cx

      Usuń
  4. Fajne te breloczki - na pewno są miłe w dotyku hahah. Co do schleichów, to muszę ze wstydem przyznać, że mimo iż widziałam te modele sprzedawane osobno, nie miałam pojęcia, że można je kupić jako zestaw. Mamuśka niezbyt trafia w mój gust - to przez ten krótki pysk, za to źrebak skradł mi serce, ma „charakter”. I muszę wspomnieć o zdjęciach, na których przedstawiłaś modele, bo są genialne, takie głębokie kolory:D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Brak nadmiaru pamięci w aparacie pozytywnie wpłynął na jakość moich zdjęć, bo teraz zamiast pstrykać ich tryliard, wiem, że muszę zrobić jedno dobre c;

      Usuń
  5. Podobnie, jak Apanama zdziwiłam się, że nazwałaś je szetlandami, bo moja gniada na tym moldzie to dartmoor.xD Ogólnie bardzo podoba mi się źrebak, chciałabym go mieć. Collecta jest ok, mam kilka źrebaków z tej firmy, myślę że ona wmieszałaby się w tłum. Chociaż już kilka razy załapałam się na tym, że nawet takie zwykłe zdjęcia nie oddają prawdziwego wyglądu danego modelu. No i brelok, chyba mam podobnego konika u siebie, ale zaginął gdzieś w akcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie mogłam coś pomieszać, w końcu to cała ja c'x Źrebaki Collecty są zazwyczaj fajne, chyba też powinnam zaopatrzyć się w większą ilość... (;

      Usuń
  6. Źrebaczek z Schleich jest chyba moim ulubionym w kolekcji. Ma w sobie wszystko, co lubię. Zgodzę się z Tobą co do maści, bo rzeczywiście pasuje jej idealnie <3 Konik z Collecty to przepiękny mold, jednak ze względu na malowanie raczej do mnie nie trafi (za duży ze mnie leń, żeby samemu ciapać farbą).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń