niedziela, 22 listopada 2020

Jedna wielka niewiadoma

Muszę się przyznać, że zepsułam całkiem porządną sesję. Starym sposobem - znów bawiłam się ISO i zapomniałam przestawić na auto :] Jestem na siebie zła, bo coś tak czułam, że ISO może być nie okej, ale po co to naprawiać, niee.
A pozowała mi nowa modelka, klaczka z firmy... em... cóż, tutaj pojawia się problem.
Próbowałam dowiedzieć się, co to za konik i uznałam, że jest całkiem podobny do koni Playmobil. Zbliżona grzywa i ogon, pysk, ruchoma szyja i niekiedy identyczne kopytka.

Tyle tylko, że niezależnie jak podobne są konie Playmobil, wszystkie mają wyrzeźbione oczy. A nasza bohaterka nie.
Przydałoby się znać przybliżoną datę produkcji, ale tutaj też nic nie wiem.
Konika dostałyśmy do zabawy od znajomych rodziców. Nie pamiętam kiedy, nie wiem od kogo konkretnie, ani kto je wcześniej miał.
Wiem jedynie, że trafiły do nas już jako używane. Nie wiem jak długo ani ile poprzedni właściciel ma teraz lat.
Ot, jedna wielka niewiadoma.
Z tego co pamiętam w grzywę wsadzone były kokardki, a trzymały się dzięki pojedynczemu bolcowi. Jeśli się nie mylę to te dwie, po których nie zostało ani śladu, były czerwone. Jednak równie dobrze mogły być niebieskie, tak jak ułamany bolec środkowej.
Lubię tego malucha, jest całkiem przyjemny dla oka, a szyję można ustawiać w górę lub w dół. Ze względu na to, jak stara jest ta zabawka, zdarza się, że szyja sama ,,spadnie" w dół, jednak jak na tak wiekowego konia naprawdę jest nieźle.
Klaczka jest mniej-więcej wielkości LB. Porównałam ją z Północą, która jak widać jest pokryta primerem i idzie do przemalowania. Wiem, że miałam jej nie ruszać, ale... Cóż, lista moich nietykalnych Schleichy zmniejszyła się do Mabel.
Posadziłam na nią moją uniwersalną amazonkę, która jednak jest na konika zdecydowanie za duża. Kiedyś myślałam, że są z tej samej firmy (sądziłam też, że pasują do siebie rozmiarowo cx), bo klaczkę dostałyśmy razem z lalkami. Teraz widzę, że chyba jednak nie.
Swoją drogą mojej amazonce przydałaby się wizyta u fryzjera.
Przed
Po
Wybrałam się z panienką na sesję i muszę przyznać, że radziła sobie całkiem dobrze. Tylko to ISO niestety >.< Odkryłam w programie ,,Zdjęcia" podstawowe opcje edycji zdjęć i postanowiłam się trochę nimi pobawić, chociaż niewiele przeróbek wstawiłam, bo program jest dość prosty i zazwyczaj wygląda to raczej kiczowato.
Oczywiście bez przeszkadzaczy się nie obyło c;
Dookoła mamy całkiem ładne pola, szkoda tylko, że nie da się ich zbytnio wykorzystać na tło, bo wychodzi to jak powyżej.
Wydaje mi się, że udaje mi się już nieco lepiej znaleźć tło, chociażby dopasować rozmiar płotu itd. Wciąż nie jest idealnie, ale zawsze to jakiś postęp (;
Jak może już zauważyliście, konik jest z jednej strony lśniący, śliski w dotyku, a z drugiej nie jest gładki, ma na sobie masę malutkich punkcików.
Ciężko trochę robić zdjęcia, jak co poniektórzy są zazdrośni o trawę i włażą w kadr ._.

No i co sądzicie o tej pani? Księżniczka jeszcze nie ma imienia - może pasowałoby jej właśnie Princess? 
Muszę ją jeszcze kiedyś zabrać na zdjęcia. Tylko lepiej następnym razem najpierw sprawdzę ustawienia ISO (;

10 komentarzy:

  1. Ciekawa klaczka! A jej pochodzenie to faktycznie niemała zagwozdka ;P Imię Princess bardzo jej pasuje, opcjonalnie można zmienić do Pricessa, żeby było po hiszpańsku i jak ten dobry batonik :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaiste tajemniczy z niej konik. Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam :D

      Usuń
  2. Po zobaczeniu pierwszego zdjęcia myślałam, że to jest jakiś koń ze Schleicha (przypomniała mi klacz lipicańską), hah :).
    Hm, ja mam podobnego konika, ale z jakiejś gazetki o zwierzakach. Tajemnicza Princess ;).
    Fajnie wygląda Princess (siwa) z tym siwym koniem! :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może i ona jest z jakiejś gazetki? Warto to sprawdzić c:
      Obie panie dziękują ;)

      Usuń
  3. Możliwe, że to jakiś stary koń playmobile, czy coś. Interesujące stworzenie, też mam u siebie kilka takich dziwnych istotek i to właśnie one najbardziej urozmaicają kolekcję. Może pora wszcząć dochodzenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie też o tym myślałam, ale okazuje się, że Playmobile miały dwie generacje, z których pierwsza była bardzo prosta, no o a druga to ta.
      Chyba tak. Sprawa jest otwarta... (tam dam)

      Usuń
  4. Ooo, a ja wiem z czego jest ten konik! To prawdopodobnie Lego Belville, sama miałam podobnego, tylko inna maść ;)
    Mam z tymi figurkami cudowne wspomnienia, więc Twoje zdjęcia wywołały u mnie same pozytywne emocje. Świetna sesja <3
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O. kurczę. to. dokładnie. to! Jesteś wielka, już myślałam, że to pytanie na zawsze pozostanie bez odpowiedzi! A tu proszę c:

      Usuń
  5. Gdzieś mi znikają moje komentarze dlatego pisze drugi raz, być może Ty widzisz mój poprzedni komentarz ale się upewniam i pisze po raz 2 x).

    Ciekawa figurka. Najbardziej urzekło mnie zdjęcie z końskim pyskiem, jest cudne!
    Przypomina mi trochę zabawkę z Playmobile, miałam tych zwierząt setki w tym konie i są bardzo podobne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak wytrwale podejmujesz próby komentowania c: Niestety widać tylko te komentarze pisane drugi raz :(

      Przyznam się, że to również moje ulubione zdjęcie (; I faktycznie ma bardzo podobny mechanizm działania do Playmobile, no i z wyglądu są podobne.

      Usuń