poniedziałek, 14 grudnia 2020

Boomerangów dwóch

 

Nie można ufać aparatom.

Zazwyczaj nie używam gotowych trybów typu nocny czy śnieg, bo zwyczajnie nie sprawdzają się do tego, do czego powinny. Tym razem jednak ustawiłam Nikona na tryb ,,plaża/śnieg" i byłam zachwycona efektami. Mimo że fotografowane modele były w sporej części białe, to odróżniały się do śniegu, do tego pojawił się piękny poblask; tak, że nie były to zdjęcia jak dotąd ,,uch, śnieg, no jakoś ujdzie" tylko zimowe fotografie ,,ach". Oglądając je na ekraniku aparatu wprost nie mogłam wyjść z podziwu. Za to tuż po przegraniu sesji na komputer miałam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok. Dramat, tragedia, płacz i zgrzytanie zębów. Próbowałam coś edytować, ale kolory szybko zmieniały się na sztuczne, także w zasadzie do wyboru pozostał mi żółte oryginały lub niebieskie przerobione.


Nie ufajcie swoim aparatom, ja z Nikonem jesteśmy w stanie wojny i w zasadzie nie wiem czy dam się jakkolwiek przeprosić.

Tak trochę bardziej na poważnie to mam ostatnio jakiś kryzys fotograficzny, już dawno nie byłam ze zdjęć naprawdę zadowolona. Pomijając zeszły czwartek, kiedy to wróciłam z tej oto sesji. Nie mam zapału, żeby bawić się w przeróbkę, zwłaszcza że nie czuję się dobrze poprawiając coś, co przedtem skiepściłam. Ciągle jestem na siebie zła, że nie mogę zrobić porządnego kadru z koniem na środku lub mam problemy z ostrością. Nie wiem, może przyzwyczaiłam się, że Nikon jest genialny i po prostu cykam zdjęcia, a później się nimi zachwycam, przez co kiedy jest inaczej jestem niezadowolona. 

Po prostu jakoś tak ostatnio jest.

Swoją drogą nie wiem czy to ja zepsułam, czy blogger znowu coś zmieniał, ale użycie entera powoduje teraz powstanie

takiej

ogromnej wyrywy i irytuje mnie to DOSYĆ mocno.


W każdym razie koniec tego narzekania, pora przedstawić bohaterów dzisiejszego posta. A są to:

Boomerang


i...

Boomerang!

Oba są z zestawu 9204 Boomerang i Abigail z breyerowej serii Spirit Riding Free (wzorowanej na serialu o takim tytule), która oficjalnie do Polski nie zawitała. Ten konkretny zestaw ma zostać wycofany z produkcji wraz z końcem 2020 roku.

Zamówiłam od razu dwa egzemplarze, ponieważ jako jedna z tzw. ,,ukrytych perełek" pintosz był przeznaczony do przeróbki, ale urzekł mnie do tego stopnia, że chciałam mieć w kolekcji wersję oryginalną. Początkowo planowałam nabyć jedynie Chica Lindę, jednak zachwyciło mnie zdjęcie firmowe:
Obecnie nie umiem jakoś dostrzec tego, co wtedy, jakkolwiek kiedyś byłam przekonana, że Boomerang wydaje się przymilać do swojej amazonki, co uznałam za niezwykle słodkie.
O Chica Lindzie i Abigail wspomniałam już w tym poście, jednak chciałabym dokonać kiedyś jeszcze pełnej prezentacji zarówno zestawu 9204 jak i Chica Lindy wraz z jej lalką, Pru. Tym razem postanowiłam odpuścić sobie opisywanie całego zestawu - trochę ze względu na zdjęcia, które pożarł mój stary komputer przy okazji swego zgonu (a które mam nadzieję jeszcze kiedyś odzyskać), a w zasadzie trochę z lenistwa, bo przywiozłam ze sobą tutaj zarówno Abigail jak i ekwipunek Boomeranga. Teraz jednak cieszę się, że nie obcykałam tego wszystkiego, bo jakbym miała więcej skiepszczonych zdjęć to tylko jeszcze bardziej zepsułabym sobie humor.

Kurczę, a zdążyłam na śnieg! D: Miało być pięknie, a wyszło jak zwykle.

Pierwszy z panów, ten, którego postanowiłam oszczędzić, ma nieco krótszy, przycięty do normalnych rozmiarów ogon.
Kiedyś widziałam pomiędzy nimi sporo różnic, m.in. krawędzie plam są rozmazane w innych miejscach, a jeden z nich miał mieć bardziej różowy pysk, ale tak naprawdę z zasadniczych różnic zostało jeszcze tylko to, że niezniszczonemu egzemplarzowi grzywka bardziej odstaje od czoła.
Większość cech Boomeranga, które pokazują, że jest on skierowany do młodszych kolekcjonerów, jest widoczna na jego pysku. Ma nierealistyczny uśmiech, duże oczy o kształcie podobnym do ludzkich i iście człowiecze brwi.
Mimo to nie sposób odmówić wałachowi tego uroku, który zachwycił mnie kilka lat temu, na zdjęciu promocyjnym. Faktycznie ma w sobie coś takiego... niezwykle uroczego. Może chodzi o te spojrzenie, przyjaźnie skierowany w naszą stronę pysk albo te uszy, niesfornie rozchodzące się na boki?


Tym, co chyba najbardziej mi przeszkadza, jest zbyt wydłużona lewa tylna noga. Najprawdopodobniej taka dysproporcja wynika z faktu, że wszystkie kopyta musiały dotykać ziemi i trochę szkoda, że ta jedna noga psuje całkiem dobrą anatomię.
Trzy kopyta są szare, a jedno rudobrązowe, nieco ciemniejsze od sierści. Swoją drogą bawi mnie nieco takie ząbkowane zakończenie plam.

Co do drugiego, zniszczonego konika, to wciąż zachował on bajecznie długi ogon. I em... tak, próbowałam go zmyć zmywaczem do paznokci... no i trochę nie pykło. Trochę bardzo nawet >.< Niestety zmywacz nie tylko zmył farbę - kształtując jej pozostałości w nieforemne grudki - ale i zmienił strukturę modelu.

Kiedy leżał na lewym boku, kropla zmywacza przeleciała także przez grzbiet... no i tak to obecnie wygląda:
Niestety nie widać tego na zdjęciu, ale na plecach ma jeszcze rysy w miejscu, gdzie w tamtym momencie leżały włosy. 

Nie oszczędziłam mu również lewego boku...

...ani podbrzusza...

...ani nóg...

...ani kopyt.
W zasadzie jedynie pysk się ostał.
W planach mam przede wszystkim wygładzenie konika i przemalowanie go na maść perlino - którą zaproponowała moja siostra. Wydaje mi się, że to genialny pomysł, chociaż początkowo byłam co do niego sceptyczna ze względu na ciemny odcień nylonu, z którego zrobiono grzywę i ogon. Właśnie przez wybór tak jasnej maści byłam przekonana, że muszę Boomeranga zmyć, chociaż teraz wydaje mi się, że już lepiej zwyczajnie użyć primera.
Kiedyś w ogóle upierałam się przy tym zmywaniu modeli, wydawało mi się, że dzięki temu przeróbka będzie jakby wyższej jakości. Jednak po zmaltretowaniu kilku koników zdążyłam się przekonać, jak żmudna jest to metoda, a przy tym jak łatwo można w ten sposób zniszczyć model - nie mówię nawet konkretnie o Boomerangu, który jest kompletną katastrofą, ale choćby o Sumatrze, upstrzonej kropkami schodzącej farby. Poza tym po zmywaczu konik jest na swój sposób inny w dotyku. 
No proszę, nagle mi się enter naprawił!

Przydałoby się zrobić również coś z włosiem Boomeranga. Marzy mi się, żeby ogon i grzywa były długie, falujące i dodawały wałachowi magicznego charakteru. Na razie jednak ogon trochę zepsuł się na końcu, jak to nylon.
Trochę, bo w zasadzie i tak nie jest źle, widywałam o wiele gorsze przypadki wśród lalek. Pamiętam, że były na to magiczne sposoby, jednak ciężko coś na ten temat znaleźć, bo 3/4 poradników na yt jest kompletnie niepomocne, a ta obejrzana gdzieś 1/4 zapodziała mi się w otchłani internetu. Także jakby ktoś coś na ten temat wiedział albo miał przydatny link, to z chęcią przygarnę (;
Z kolei grzywa przez te wszystkie lata zdążyła się nieźle rozczochrać, no a grzywka jest sobie irokezem, chociaż na szczęście bardziej płożącym się od grzywki kolegi opisanego przed chwilą. Muszę jednak zaznaczyć, że takie niesforne włoski w grzywie całkiem dobrze prezentują się na zdjęciach c;

Swoją drogą niegdyś uważałam, że ci panowie różnią się wyglądem brwi - niezniszczony miał mieć rozproszone kropeczki, zaś zniszczony - włoski. Myślę, że to przez ten jeden ,,włosek" w lewej brwi - który, jak teraz patrzę, ma również pan-niezniszczony, ale u niego ten włosek jest jakby przerwany po środku. Który Boomerang jest który możecie łatwo poznać po irokezie c;
Swoją drogą zauważyłam właśnie, że mają różnej wielkości kropeczki w oczach (zniszczony ma większe). I proszę, kolejna cecha, która ich różni c'x




Także do planowanych customów dołączam jeszcze Boomeranga (; A w zasadzie dołączam go do listy planowanych customów bliższych (która też niestety krótka nie jest cx), bo na liście modeli do przeróbki już od dawna był. Swoją drogą jestem w trakcie przemalowywania Północy, trzymajcie kciuki, może uda mi się skończyć ją w tym tygodniu :)

A co Wy sądzicie o tym modelu? Boomerang może nie brzmi dumnie, ale jakby zmienić mu imię, to moim zdaniem ma w sobie to coś c:

8 komentarzy:

  1. Aby nie robić takiej wielkiej przerwy, należy użyć Shift+Enter – ja tak robię. Akurat z tym to jest problem prawie wszędzie, ja z czasem się nauczyłam :).
    Boomerangi są bardzo sympatyczne. Tak właściwie, to gdybym zbierała takie konie z "włosem", to chętnie bym przygarnęła jednego. Albo i dwa c;
    Jedynie te brwi są rzeczywiście trochę przerażające…
    Hm, a oczy są namalowane czy "doklejone"? Bo na takie "doklejane" mi wyglądają, ale nie wiem :\.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za podpowiedź, nie słyszałam o tym sposobie, następnym razem spróbuję :)
      Oczy są pomalowane, u jednego i u drugiego, bardzo ładnie z resztą c:

      Usuń
  2. Nie moja bajka, ale w gruncie rzeczy ma całkiem przyjazny pysk. Nie lubię takich firmowo "owłosionych" modeli bo zawszy im tak brzydko to wszystko odstaje.
    Bardzo podobają mi się te fotki na śniegu!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie w zasadzie owłosienie nie przeszkadza, ale większość firm nie daje nylonu do ,,poważnych" modeli i zastanawiam się jaką bym wtedy miała.
      Dziękuję bardzo :D

      Usuń
  3. Podobają mi się te Boomerangi. Przypominają mi mojego nowego quartera. Kiedyś szczerze nie podobały mi się konie w tym stylu, ale gdy zobaczyłam swojego, jakoś tak przepadłam. Liczę, że niebawem zobaczę go w nowych kolorach. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się uda, chociaż już kilka modeli się przed niego wepchało c;

      Usuń
  4. Znowu mnie troszkę nie było, dlatego już nadrabiamy:)
    Sama jestem użytkowniczką Nikona, a w życiu nie słyszałam o takim trybie (ale ja tam ledwo ogarniam te wszystkie guziczki, ciężko mi to idzie XD) może mój model również ma taki tryb, będe musiała zobaczyć bo zaciekawiłaś mnie tym!
    Krówki są przesłodkie, niby takie zabawkowe, ale jakiś taki charakter mają, może przez tą szaloną grzywę?
    Pozdrawiam i lecę czytać następny post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz i również pozdrawiam :D Mój Nikon ma wiele trybów, kiedy przełączy się go na ,,Scene", może i u Twojego jest coś takiego?

      Usuń