poniedziałek, 1 listopada 2021

Poznaj swojego wroga: nowoczesne ujeżdżenie

źródło

Postem o equisicie otworzyłam serię postów ,,Poznaj swojego wroga" i zaczęłam zastanawiać się, co mogłabym opisać jako następne. Jednak za każdym razem, gdy myślałam nad którymś stylem jazdy, nieodzowne wydawały mi się odniesienia do nowoczesnego ujeżdżenia; choćbym nawet miała opisać ujeżdżenie klasyczne, nie ma bata, żebym nie podała różnic między jednym typem ujeżdżenia, a drugim. Stąd całkiem naturalnie pojawiła się myśl, żeby może najpierw opisać nowoczesne ujeżdżenie, a dopiero później skupić się na innych stylach. W końcu nie każdy wie, co to znaczy nowoczesne ujeżdżenie, nawet jeśli mnie znaczenie tego wyrażenia wydaje się być oczywiste.
 
 

Czym jest nowoczesne ujeżdżenie?

źródło
Ujeżdżenie jako całość bywa nazywane tańcem na koniu i moim skromnym zdaniem to miano dobrze obrazuje, o czym mowa. Ujeżdżenie nowoczesne to styl jazdy, który ukształtował się między innymi dzięki wpływom ujeżdżenia klasycznego, z którego wciąż czerpie garściami. Polega na dążeniu do rozluźnienia, zebrania oraz jazdy na kontakcie, które wraz z postępami w treningu pozwalają na uczenie konia coraz bardziej zaawansowanych ujeżdżeniowych figur, takich jak chody boczne, piruety, piaff czy pasaż. 
Chociaż obecnie jest to najpopularniejszy ze stylów w ujeżdżeniowym typie, to pod nazwą nowoczesne ujeżdżenie chciałabym ująć tą konkretną metodykę jazdy, a nie całe współczesne ujeżdżenie.
 

Na jakich zasadach opiera się ten styl jazdy?

źródło
Jest wiele kryteriów, które ułatwiają ocenę poprawności pracy pod siodłem. Każdy element ma oczywiście swój ideał, książkowy wzór, który razem z koniem staramy się osiągnąć. Jednak poza poprawnym wykonaniem elementów powinniśmy ocenić również sposób pracy ciała konia, bo chociaż w teorii te dwa aspekty powinny się ze sobą zgrywać, to bardzo często nie idą w parze. Wśród najważniejszych można by wymienić:
  • uphill
  • praca zadnich nóg
  • ustawienie głowy
  • zaangażowanie mięśni grzbietu
  • poziom spienienia
Wydaje mi się, że warto powiedzieć kilka słów na temat każdego z nich.

 

Uphill

W zasadzie to ten termin posiada również swój polski odpowiednik, jednak wolę używać słowa uphill z tego prostego względu, że jako wyraz z języka obcego nie ginie tak łatwo w potoku słów. Natomiast ,,jazda pod górkę" może wmieszać się w tłum lub wywołać konsternację; po co komplikować zdania, skoro ten rodzaj ruchu ma krótką i trudną do pomylenia nazwę?    
Uphill to, jak nazwa wskazuje, tendencja do ruchu ,,pod górę". Chodzi  oto, żeby jadąc po płaskim wierzchowiec wyglądał, jakby wchodził na wzgórze. Czysto teoretycznie jego kłąb powinien znajdować się wyżej od zadu (w praktyce nie zawsze wygląda to tak obrazkowo, każdy chód ma  ,,wznoszące" i ,,opadające" fazy).
Lubię obrazować uphill na przykładach w galopie, bo zazwyczaj to w tym chodzie różnica jest najbardziej widoczna.
downhill
uphill
W downhillu całe ciało konia jakoby ,,opada" naprzód, natomiast przy uphillu koń wizualnie ,,unosi się" do góry.
downhill
uphill
Oczywiście nie każdy koń ma tak wyraźny uphill jak te powyżej,  ale chodzi mi głównie o to, żebyście zrozumieli, w czym rzecz. Oko można ćwiczyć później c;
Po co nam ten cały uphill? Pod jeźdźcem koń odruchowo przerzuca ciężar ciała na przód. Oparcie ciężaru na przednich nogach powoduje napięcie mięśni szyi i reszty przodu ciała, ogranicza swobodę ruchów kończyn, a jako efekt uboczny nierzadko powoduje także opuszczenie pleców w dół. Jeżeli używamy ogłowia koń oprze się także na naszych rękach (niezależnie czy jest to ogłowie z wędzidłem czy bezwędzidłówka).  Przy uphillu ciężar ciała konia jest osadzony na tylnych nogach, a koń może rozluźnić przód, co jest dla niego o wiele bardziej komfortowe i umożliwia obszerniejszy ruch.

 

Dokraczanie, przekraczanie i niedokraczanie

źródło
Teoria jest prosta: koń w kłusie powinien dokraczać, czyli stawiać zadnie nogi na śladzie przednich, zaś w stępie przekraczać (stawać tylne kopyta przed owym śladem). Nie zawsze jednak ten książkowy obrazek będzie możliwy do osiągnięcia; przykładowo konie iberyjskie mają predyspozycje do niedokraczania, a moje ukochane paso fino nie dokraczają w ogóle. Ogólnie chodzi o to, żeby tylne nogi były aktywne i głęboko wkraczały pod kłodę.
źródło
Aktywność tylnych nóg obrazuje stopień zaangażowania zadu, który w pracy pod siodłem powinien zawsze być głównym ,,motorem". Silny, umięśniony zad jest podstawą całego ujeżdżenia - zebrania, elementów wyższych klas, ale również obszernych, wydajnych i swobodnych ruchów. Niedokraczanie nie musi być spowodowane budową anatomiczną, może być także oznaką sztywności w ruchu pod siodłem, braku prawidłowego zaangażowania grzbietu i zadu jak również słabo rozwiniętych mięśni tych części ciała.
Do ustalenia aktywności zadu przydaje się prosta zasada linii równoległych, stosowana głównie do oceny kłusa wciągniętego. Przy odpowiednio pracującym zadzie uniesione kończyny powinny być wobec siebie równoległe.
Powyżej dwa przykłady użycia tej metody: poprawny kłus Valegro (kolor zielony) i niepoprawny, wynikający z rollkuru ruch Totilasa (kolor czerwony).

 

Pion, czyli ustawienie końskiej głowy

Oj, dolewam tutaj oliwy do ognia. Temat ustawienia końskiej głowy jest kontrowersyjny i szeroko dyskutowany w świecie jeździeckim. Ustawienie łba można dość prosto ocenić przy pomocy pionu. Za pomocą pionowej kreski - zwanej pionem - określamy czy koń pracuje w pionie, przed pionem, czy za pionem. Koń z głową w pionie powinien mieć nos prostopadle do podłoża.
Poniżej zobrazowanie pionu. Pierwsze zdjęcie od lewej pokazuje konia za pionem, drugie w pionie, a trzecie przed pionem.
W ujeżdżeniu nowoczesnym stosowane są wszystkie trzy. Przy czym ustawienie za pionem jest metodą treningu, zaś ustawieniem docelowym jest pozycja w pionie, ewentualnie przed pionem.
Odnośnie ustawienia głowy używane są również pojęcia ganaszowanie (oznaczające konia trzymającego pysk w pionie) oraz przeganaszowanie (określające wierzchowca jadącego z nosem za pionem). Przy czym ta pierwsza nazwa nabrała negatywnego wydźwięku i ostatnio jest kojarzona głównie z końmi na siłę ustawionymi w pionie, bez zaangażowania grzbietu i zadu. Przykład konia ,,zganaszowanego" ale nieidącego poprawnie (klik).
Ustawienie szyi i łba powinno zawsze wiązać się z prawidłową pracą całego ciała konia, a wręczy być efektem pracy reszty ciała. Do prawidłowego zganaszowania potrzebujemy prawidłowego kontaktu (i to tego kontaktu wynikającego z porozumienia jeźdźca i konia, a nie napięcia wodzy, które to w szkółkach mylnie nazywa się kontaktem). Nie mówię o tym, że powinno się myśleć tylko o końskiej kłodzie, a głowę zostawić uniesioną w górę; kluczem do sukcesu jest współpraca całego ciała. Prawidłowe zganaszowanie wiąże się z przepuszczalnością, zaangażowaniem grzbietu, zadu. Nie chodzi o to, żeby ustawić końską głowę na sztywno, a resztę ciała zostawić niezaopiekowaną i nieszczęśliwą.

 

Uniesiony grzbiet 

 Osoby czytające tego bloga już parę lat zapewne pamiętają, kiedy to w poście o skoczkach (kilk) opisałam ten problem po raz pierwszy; dodałam na ten temat jeszcze parę słów kiedy pisałam o equisicie (klik) i przyznam się, że nie chce mi się ponownie o tym rozpisywać. Odsyłam Was do dwudziestominutowego filmiku na temat angażowania mięśni grzbietu - myślę, że weterynarze wytłumaczą to jednak lepiej niż ja c;

 uwaga, z jakiegoś powodu filmy nie wyświetlają się w wersji mobilnej. Aby zobaczyć film przełącz na wersję na komputer (przycisk na dole strony, pod komentarzami)

 
Dość powiedzieć, że uniesiony grzbiet jest niezbędny, jeżeli chcemy, żeby nasz koń miał zdrowe plecy. 
 
A jeżeli ktoś już koniecznie chciałby przeczytać o unoszeniu grzbietu na tym blogu, to w wymienionym wyżej skokowym poście podpunkt Nie jestem jakimś ujeżdżeniowcem dokładnie wyjaśnia o co w tym wszystkim chodzi.

 

 

Piana na pysku

źródło
Zauważyłam, że odnośnie tego tematu jeźdźcy mają tendencję do skrajności: ślina to albo dobrze, albo niewyobrażalnie źle. Tymczasem prawda, jak zwykle, leży po środku. Konie ślinią się z różnych powodów, a obfita piana może pojawić się z wielu przyczyn. Pierwszym rodzajem jest niezbyt obfita, często zielona lub żółta piana, która pojawia się, kiedy koń zje coś w wędzidle. Drugi rodzaj - ten prawidłowy - nazywany ,,ciastkiem z kremem", to ślina wytworzona w wyniku żucia wędzidła lub odruchu do żucia wędzidła (w przypadku kiedy koń wędzidła w buzi nie ma). Taka piana na końskich wargach to oznaka rozluźnienia i prawidłowej ,,rozmowy" naszej ręki z pyskiem wierzchowca. 
źródło
Jeszcze inny rodzaj spienienia to ten niepoprawny, pojawiający się między innymi przy rollkurze, kiedy to cieknąca piana jest wynikiem braku możliwości przełknięcia śliny. Nie można popadać jednak w paranoję i na widok każdego spienionego konia krzyczeć ,,rollkur", bo hyperfleksja nie jest jedynym powodem obfitej produkcji śliny.
Co zatem z tym fantem zrobić? Moja opinia jest następująca: nigdy nie powinno się używać śliny jako jedynego kryterium oceny. Poziomem spienienia można sugerować się w momencie, kiedy wszystko inne wskazuje na to samo, co piana na pysku. Jednak zdecydowanie odradzam wysuwanie osądów na podstawie samej tylko śliny, bo to bardzo mylna rzecz.


Sposób szkolenia

W tym miejscu wychodzi różnica między ujeżdżeniem a equisitem.
Ujeżdżenie - nawet to złe, ,,zbyt szybkie" ujeżdżenie nowoczesne (o co chodzi z tą szybkością wyjaśnię za chwilę) - opiera się na treningu podstaw. Każdy element ma swój czas, stopniowo zwiększa się poziom trudności. Bez jednego elementu treningu nie ma drugiego; ważna jest kolejność i nieustanne szlifowanie podstaw.
źródło
Całą tą myśl obrazuje widoczna powyżej piramida ujeżdżeniowa, mówiąca o zebraniu. Jeśli pominiemy jeden stopień, to kolejny niekoniecznie od razu nam nie wyjdzie, ale po prostu zostanie wykonany źle. Dobrze obrazuje ją ganaszowanie, o którym wspominałam w podpunkcie Pion, czyli ustawienie końskiej głowy. Zabieranie się za ustawienie głowy zamiast za szukanie kontaktu i rozluźnienia to przechodzenie z punktu 1 lub wręcz 0 na stopień 6. I o ile koń się zganaszuje, to efektami ubocznymi będą brak przepuszczalności, ,,zblokowana" szyja, opuszczony grzbiet i niezaangażowany zad.
Oczywiście w rzeczywistości trening nie idzie tak ładnie i prosto po wszystkich schodkach, wiele poziomów i elementów się przenika, no i piramida nie mówi o chociażby elastyczności, samoniesieniu czy przepuszczalności, a tym bardziej nie o kolejności nauki poszczególnych figur. W każdym razie ważne jest, że każdy moment treningu skupia się na czym innym, wszystko wykonuje się powoli, stopniowo i nie skacze się z punktu -1 na poziom 10. A przynajmniej nie powinno się.


Kontrowersje

https://www.yeguadadimoba.com/en/ejemplar/buckskin-andalusian-stallion/
Kocham ujeżdżenie całym sercem, ale nie da się zaprzeczyć, że nie jest ono pozbawione wad. Największe minusy nowoczesnego ujeżdżenia to jego ścisły związek z zawodami i przerost formy nad treścią, czyli fakt, że coraz częściej aparycja liczy się bardziej niż faktyczne umiejętności. 
Duży nacisk kładziony jest na szybkość treningu, każda topowa hodowla i każdy topowy zawodnik wie, co powinien umieć pięciolatek, a co sześciolatek. Im szybciej koń zacznie jeździć w wysokim ustawieniu i wydobędzie z siebie kłus z fazą zawieszenia, tym lepiej się zaprezentuje.
Tutaj właśnie pojawiają się przyspieszacze: przeganaszowanie i patenty. Te dwie metody treningu stanowczo neguje ujeżdżenie klasyczne, jednak obie są powszechnie stosowane przez jeźdźców praktykujących nowoczesne ujeżdżenie.
Patenty to wszelkie ,,linki" sugerujące koniowi poprawną pozycję: czambon, wypinacze, pessoa, gumy... Używane są zarówno do pracy na lonży jak również jako pomoc w pracy pod siodłem. Stosuje się je między innymi: żeby rozwiązać różne problemy pojawiające się w trakcie treningu, nie ,,tracić" dni w których koń jest wyłącznie lonżowany, nauczyć konia poprawnej pozycji zanim jeszcze będzie można go dosiąść (to ostatnie praktykuje się głównie w hodowlach).
źródło
Patenty zdobyły wielu przeciwników między innymi dzięki temu, że niewłaściwie użyte mogą być przyczyną wielu nieprawidłowych nawyków (np. źle używany czambon gumowy powoduje wieszanie się na wodzach). Ponadto wiele osób zarzuca patentom, że podszarpują wierzchowca w trakcie ruchu i do tego wymuszają sztywną pozycję szyi i głowy, czyli w zasadzie ponownie wracamy do problemów z ustawieniem, o których mówiłam w punkcie na temat pionu. Natomiast zwolennicy patentów twierdzą, że prawidłowo użyte nie powodują ani tego, ani tego, a ponadto pomagają koniowi lepiej zrozumieć o co chodzi.
https://www.flipsnack.com/thereinmaker/the-rein-maker.html
Jeśli chodzi o moją opinię, to ciężko ocenić, gdzie leży prawda. Nie jestem przeciwniczką patentów i skłaniam się raczej do tego, że prawidłowo użyte mogą wnieść sporo pozytywów do pracy z koniem. Ciężko mi jednak ocenić to jakoś ,,nukowo", bo kto da mi gwarancję, że w badaniach patenty były używane prawidłowo na koniach o różnym przekroju? Mogę obejrzeć jakieś filmy z badań?
Przy czym muszę się przyznać, że zarówno patenty jak i przeganaszowanie to dwa tematy nad którymi miałam porządnie przysiąść i je przestudiować, ale ciągle nie mogę się za to zabrać. W dodatku są to bardzo złożone zagadnienia i uważam, że nad odpowiedzią na pytanie: ,,dobre czy złe?" będę głowić się jeszcze przez wiele lat.
https://missionridgestables.simplybook.me/v2/
Przejdźmy może do przeganaszowania, przez jednych przeklinanego, przez innych wychwalanego. To metoda używana głównie do pracy z młodymi końmi, która ma na celu ułatwienie im odnalezienia prawidłowego kontaktu. Przeciwnicy jazdy za pionem twierdzą, że jest to swego rodzaju ,,wciąganie" konia na kontakt, które mija się z próbą odnalezienia prawidłowego kontaktu, a w dodatku niesie ze sobą napięcia, przeciążenia i ogólny dyskomfort.
Od siebie powiem tak: jeżeli naprawdę uważacie, że można do jednego worka wrzucić konie ze ściśnietą szyją, niedokraczające, z zapadniętym grzbietem oraz te z grzbietem podniesionym, dokraczające i przepuszczalne, dorzucić konie z ,,zablokowaną" szyją, lecz uniesionym grzbietem i pracującym zadem, dodać do tego takie przechodzące wszystkie te stadia w trakcie jednego treningu, a na dobitkę wsadzić do środka jeszcze konia, który na chwilę ,,schował" się za pionem maskując brak siły; jeżeli sądzicie, że można wyciągnąć z tego worka kilka koni (najlepiej wszystkie o jednakowym eksterierze), przeprowadzić na nich badania i nazwać to obiektywną oceną całego worka, to cóż... możecie sobie swoją "ocenę" wsadzić wiadomo gdzie.
źródło
W mojej opinii istnieje zbyt wiele różnych rodzajów przeganaszowania, aby oceniać je całe bez rozgraniczenia o którym rodzaju mówimy i dlatego też nie sądzę, żebyśmy w tym momencie mogli mówić o obiektywnych badaniach na ten temat. Odnośnie pracy za pionem mamy jeszcze sporo do odkrycia.
Tym, co rzuca się na współczesne ujeżdżenie największym cieniem są chyba jednak zawody. Niestety, wielu jeźdźców jeździ  ,,zawodowo" i często nie myśli o dobru swojego wierzchowca. A sędziowie - nawet ci sędziowie na najważniejszych zawodach! - zdają się oceniać nie parę, a wykonanie figur.


Powiedziałabym, że nowoczesne ujeżdżenie to takie ujeżdżenie dostosowane do naszego wiecznie spieszącego się świata, który ciągle naciska na ,,szybciej" i ,,lepiej" - przyspieszone, poprawione, zmienione na styl, w którym liczy się głównie rywalizacja, a w zasadzie tylko jedno: kto ładniej. 
Chociaż brzmi to dość nieprzyjemnie, to myślę, że ujeżdżenie na takim ,,przyspieszeniu" nie straciło aż tyle, ile zyskało. 
W nowoczesnym ujeżdżeniu szybciej osiągamy chociażby uniesiony grzbiet czy kontakt, a co za tym idzie konie pracują w zdrowszy i bardziej komfortowy dla siebie sposób. Metody pracy nowoczesnego ujeżdżenia, chociaż kontrowersyjne, to myślę, że wnoszą jednak co nieco do klasycznego szkolenia i mimo że dziś ciężko nam ocenić, czy są raczej dobre czy złe, to w przyszłości mogą bardzo przydać się w treningu. Z resztą na moje oko już się przydają.
Oczywiście są i negatywne skutki ,,uwspółcześnienia" ujeżdżenia; nastawienie na wynik, brak szacunku do konia, ,,ślepi" sędziowie. Jednak ja lubię ten styl za to, co dobrego można z niego wyciągnąć. Nie lubisz przeganaszowania? A więc jeździj z nosem przed pionem. Uważasz, że patenty są złe? Nie musisz ich używać. Możesz trenować ten styl i nie ,,zadręczać" swojego konia metodami, których nie respektujesz.
Natomiast jeździć ujeżdżenie i wymigać się od pracy nad rozluźnieniem, kontaktem, swoim dosiadem, współpracą z koniem, rytmem, pracą zadu..? Trzeba by mieć szczególny talent do niesłuchania c;
 
Dlatego mimo wszystkich tych wad oceniam nowoczesne ujeżdżenie pozytywnie. Jedyne na co czekam, to moment, w którym dla wszystkich stanie się jasne, że zestresowany i spięty koń nigdy nie będzie prezentować się tak pięknie, jak ten zdrowy i szczęśliwy.

8 komentarzy:

  1. Dziękuję za kolejny wspaniały post!
    W zasadzie ciężko mi wypowiedzieć swoją opinię na temat nowoczesnego ujeżdżenia. Wszystko stosowane z głową może przynieść dobre rezultaty, ale trzeba być na miłość boską świadomym tego, co się robi i nie porywać się na głęboką wodę.
    Jestem wierną fanką klasycznego ujeżdżenia i masy pracy z ziemi, połączonej z zabawami, dbałością o biomechanikę konia, które dopiero mogą pomóc w późniejszym treningu wierzchowca! Jak dla mnie w dzisiejszym świecie za dużo zawodów i rywalizacji, a w tym wszystkim gdzieś ginie koń, jego potrzeby oraz dobrostan. Swoimi postami z pewnością szerzysz pewną świadomość wśród jeźdźców, za co ponownie bardzo dziękuję <3 Twój trud z pewnością się opłaci!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę, nawet nie wiesz jak miło czytać takie komentarze <3

      Usuń
  2. Mimo że widzę ogrom pracy włożony w stworzenie tego posta (za co szanuję), to jakoś nie mogę pozbyć się uczucia, że jest niedopowiedziany... zarzucę także w pewnym sensie wrzucanie czytelników na głęboką wodę - mam wrażenie, że po części właśnie z takich ,,niedopowiedzeń"/,,pomijanych oczywistości" wynika poczucie niedopełnienia...

    O jednej rzeczy na pewno bym dopisała: kwestia ,,przymusu uniesienia/zaokrąglenia grzbietu" (który z kolei może być osiągnięty j e d y n i e  poprzez poprawne zebrania ciała oraz szyi konia) wynika z bardzo ważnego faktu - koń pod jeźdźcem/na lonży porusza się w sposób WYMUSZONY, to jest NIENATURALNY; a przez to spina się i opuszcza w dół grzbiet, powodując ocieranie się o siebie zbliżonych w takim ustawieniu wyrostków kostych w części grzbietowej kręgosłupa. Przy dłuższym okresie takiego ,,ocierania się" wyrostków, wynikającym z nieprawidłowego użytkowania/treningu konia dochodzi do skostnień - wyrostki nie tylko się zcierają, ale wręcz ,,sklejają" ze sobą (tzw. syndrom ,,kissing spine" od ,,całujących się" nieustannie wyrostków kolczystych kręgosłupa) co nie tylko jest koszmarnie bolesne dla konia, ale także szybko eliminuje go z użytku, a czasem nawet z życia... takie bowiem zmiany zwyrodnieniowe jak ,,sklejone", skostniałe wyrostki są już niestety nieodwracalne. Dlatego warto uczulać.

    P. S. To nie hejt, to przymus uczulania... Po prostu tak jakoś bolało, że tak ważnej rzeczy nie ma w sporym tekście o ujeżdżeniu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własna siostra uważa mnie za osobę biorącą każdą krytykę za hejt c': Aż tak jest ze mną źle?
      Zgodzę się, że za dużo pomijam, ale nawet pisząc o całym ujeżdżeniu nie wyjaśnię wszystkiego dokładnie. Niestety sama też nie zawsze to widzę.
      Wszystko to, co piszesz o podnoszeniu grzbietu jest zawarte w filmie, ale widzę, że go nie obejrzałaś d; Może i mogłabym powiedzieć o tym ponownie, ale rozpisywałam się na ten temat dość dokładnie w podlinkowanym poście, a czego nie powiedziałam uzupełniłam we wpisie o equisicie, również podlinkowanym. I zajęło mi to sporo miejsca, a ten post i tak jest już dosyć długi cx
      Doczepię się trochę do Twojego wyjaśnienia, bo po pierwsze - zebranie nie jest konieczne do prawidłowej pozycji, faktyczne zebranie pojawia się dopiero w okolicach klasy C+, a takie nasze ,,zbieranie" to koń jadący na pomocach. Po drugie szyja wbrew pozorom nie musi być ,,zebrana" przez nasze działania. Samo ujeżdżenie klasyczne udowadnia, że można wyjechać konia od zadu na kontakt bez majstrowania mu przy głowie, po prostu w ujeżdżeniu nowoczesnym używa się ustawienia szyi, żeby przyspieszyć ustawienie konia na pomocach

      Usuń
  3. Jestem pod wrażeniem Twojej końskiej wiedzy i umiejętności zebrania jej w zgrabny wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja wiedza tak naprawdę nadal jest wierzchołkiem góry lodowej, ale o ogółach najłatwiej jest pisać c;

      Usuń
  4. Ciekawostka: "rollkur" jest praktycznie tak stary jak samo ujeżdżenie (czy też "manege"). Czarna wodza? Szacuje się, że używana już od 17-ego wieku. Te kiełzna z paskudnymi ścięgierzami typu "drut kolczasty"? Stare jak diabli. Jeszcze nie udało mi się do tego dokopać, ale mogę się założyć, że znajdę jakieś 18-wieczne odpowiedniki systemu lonżowania Pessoa. ;)

    Zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że nie ma czegoś takiego jak "współczesne metody treningu". Wszystko czego się dzisiaj uczysz, zostało opracowane stulecia temu i tylko raz na jakiś czas zostaje "przepakowane" w nowe nazwy i podpisane nowym nazwiskiem.

    To, że nam idzie dzisiaj szybciej (czy aby na pewno?) wynika bardziej z tego, że hodujemy konie lepiej przystosowane do konkretnych zadań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba powinnam była to lepiej zdefiniować, chodziło mi o nowoczesne ujeżdżenie jako nazwę stylu jazdy, niekoniecznie o to jak się jeździ współcześnie. W historię ujeżdżenia niezbyt się zagłębiałam do tej pory i dlatego nie mam, i nie miałam zamiaru o niej pisać. Rozdzieliłam ujeżdzenie na to co było dawniej a co jest teraz, ale w porównaniach zamiast do przeszłości odwoływałam się do classical dressage, a nie tego, co faktycznie było dawniej. Jest to poważny błąd rzeczowy, dziękuję za zwrócenie na niego uwagi :)

      A co do szybkości, to z tego co zauważyłam w ujeżdżeniu klasycznym na początku myśli się bardziej o aktywacji zadu niż o zebraniu i zaangażowaniu grzbietu, a wszystko jest nastawione na to, żeby koń mógł dojrzeć do kolejnych etapów, przez co cały proces się wydłuża; ujeżdżenie nowoczesne chce wszystko na już, ciągle testuje, czy koń jest już gotowy i próbuje jak najszybciej go wdrożyć do kolejnych etapów. Dlatego myślę, że szybkość spowodowana jest raczej metodami treningu, zwłaszcza, że obecnie do ujeżdżenia bierze się wszystko, co tylko da się zajeździć c;

      Usuń