czwartek, 3 czerwca 2021

Opis karosza Schleich

Chyba pora w końcu opisać tego pana. Jak widać czeka na to już spory kawał czasu, jako że zdjęcia robiłam mu jeszcze w śniegu (ale to nic, jak na razie to Ceylon dzierży rekord).
Ten maluch to ogier arabski Shleich 72134. W moje ręce trafił w zasadzie przypadkiem, bo jak dotąd jakoś mi się nie podobał. Jednak po dokładnych oględzinach muszę przyznać, że ma parę zalet.
Mimo wszystko jako całość nie wpisuje się w mój gust.
Na plus jest jego pysk, który chociaż nie urzekł mnie w tej postaci, to ustrzegł się rażących błędów anatomicznych i po drobnym podrasowaniu może zostać całkiem niezłym arabskim łbem.

Rzeczą, która mnie od niego odrzuca, są niezbyt ładne uszy. Cieszy fakt, że są do odratowania, jednak na razie uroku mu nie dodają.
Zostając jeszcze przy pysku; nie podoba mi się odmiana. Nieco zbyt fioletowy odcień różu wyraźnie odróżnia się od białej strzałki, z którą przecież powinien się łączyć. Kształt całej plamy jest jakiś niezgrabny i zupełnie karusowi nie pasuje.

Jeśli chodzi o kłodę, to moim zdaniem całkiem dobrze oddaje wygląd konia z lekkim brzuszkiem. Nie jest idealnie, ale nie jest również źle. Jeśli chodzi o kopyta i puzdro, to prezentują się podobnie jak u Cynamona, chociaż u karosza problem z kopytami jest mniejszy.

Jak zapewne zdążyliście zauważyć, ogon jest na tyle misternie rzeźbiony, że wyczyszczenie go ze śniegu graniczyło z cudem. Mimo to nie jestem jego fanką. Nienaturalny kąt uniesienia, jasnoróżowe, krzywo pomalowane gumeczki, osadzone na niezbyt realistycznie wyglądającej fryzurze. Do tego nierealistycznie ułożone, glutowate włosy, które z resztą wyglądają równie słabo co grzywa.
Do wad konika dodałabym jeszcze zbyt długie nogi o dość nieforemnym kształcie - niestety ciężkie do naprawy ze względu na to, że nie mam za bardzo jak ich ukrócić. Szyja również wydaje mi się przydługa, jednak miejmy nadzieję uda się podratować ją łopatką. No i do tego typowy dla Schleicha błąd - jeśli spojrzymy od przodu lub od tyłu, to koń wyda nam się za wąski w stosunku do widoku od boku. Jednak pod tym względem również tragedii nie ma, więc może po przeróbce nie będzie źle c;
Podsumowując: na pierwszy rzut oka arabek wydał mi się pokraczny, jednak zyskał nieco przy bliższym poznaniu i chociaż sama raczej bym go nie kupiła, to cieszę się, że dostał się pod moje nożyczki i mam nadzieję coś z niego wykrzesać.
A co Wy sądzicie na temat tego pana? Również nie wpisuje się w Wasz gust czy może wręcz przeciwnie, jest na Waszej liście życzeń?

Jak widać wracam do żywych, chociaż zapewne jeszcze trochę mi się z tym zejdzie c; W każdym razie wracam na bloga i mam nadzieję niedługo ponownie zabiorę się za tortu... eee... nożyczkowanie moich gumiaków :}




8 komentarzy:

  1. Posiadam go jako gniadosza i naprawdę go nie lubię, ale trzymam z sentymentu. Moim absolutnie ukochanym arabem w skali LB jest Sharif i to raczej nie ulegnie zmianie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Sharif chyba każdego Schleicha przyćmi c;

      Usuń
  2. Mam ten model jako gniadosza, choć jest bardziej karmelowy. Dostałam go jak prezęt jest nawet spoko ale to nie do końca mój gust :).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój w sumie też niebardzo, ale darowanemu konikowi się zęby nie zagląda ;)

      Usuń
  3. Sama budowa arabka mi się w miarę podoba. Mógłby mieć zgrabniejsze nogi, pyszczek i grzywa są całkiem niezłe :) Za to patrząc na ogon mam jedno wielkie NIE.

    Pozdrawiam
    Sayto aka Łowca much

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam go w wersji gniadej, ale moje serce należy do tych starych schleichowych arabów…
    Mino to lubię ten model, on ma w sobie coś takiego, jakiś taki charakterek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przyznaję się bez bicia, że wolę arabki, które już mam (u mnie znane jako Północ i Ziko). Jednak ten również jakiś urok ma c;

      Usuń